|
lis 2024
|
|
Mo | Tu | We | Th | Fr | Sa | Su |
| | | | 1 | 2 | 3 |
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | |
-
Nadesłane przez: oaza09
dnia 17-05-2010 10:07
Jak człowiekowi na czymś bardzo zależy, to często w tym temacie bywa pod górkę. No i tak mam z tą pracą. Zadzwoniłam dzis rano do firmy. Rozmawiałam i dowiedziałam się, że zatrudnienie nowej osoby jest, póki co, wstrzymane. Jakieś tam powody wymieniła, ale za bardzo sobie ich nie przyswoiłam.
Zapytałam, czy mam cierpliwie czekać, czy szukać dalej?
W odpowiedzi usłyszałam, że jestem idealną kandydatką i na pewno zatrudniona bedę, ale ze względów takich i takich, fakt ten się opóźnia...
No nic, przeglądam w necie oferty, póki co to nic specjalnego nie ma, więc mogę czekać na telefon, ale rozglądać sie też zamierzam...
Wściekła tez jestem na siebie, że wywaliłam tyle kasy na Bajlandię, a na kolejny miesiąc już nie mam. tak byłam pewna tej pracy, że zaryzykowałam i...po kasie.
W związku z zaistniałą sytuacją zadzwoniłam do mamy, żeby temat po babsku obgadać, bo M. przyjał tylko do wiadomości, ale dyskutować nie zamierzał, bo uważa, że nie ma o czym.
Mama powiedziała mi, że pewnie pójdę do pracy od 1 czerwca, i że mam sie nie martwić, bo jej oferta aktualna i ona Matim sie zajmie. A z tego co zaoszczędzimy, nie wydając na Bajlandię, to szybko wydana kwota sie zwróci. Mile mnie zaskoczyła tak pozytywną postawą i dzięki temu ciut mi lżej.
Oby wszystko sie pozytywnie i po mojej myśli zakończyło...
-
Nadesłane przez: oaza09
dnia 16-05-2010 18:25
Nie dość, ze denerwuję się brakiem wieści o pracy, to jeszcze pokłóciłam się z M. Rano wstalismy z Matim, zjedliśmy śniadanko i zadzwoniłam do mamy, mały dorwał się do garnków. Z jednego zrobił sobie perkusje przy pomocy drewnianej łyżki. No cóż, ja, zajeta rozmowa telefoniczną, nie od razu zareagowałam...ale w końcu zareagowałam. Niestety M. zdążył się obudzić i się z lekka wkurzył (delikatnie mówiąć) I tak od słowa do słowa, coraz ostrzej i mamy "stosunek służbowy" wobec siebie w przewadze ciszy.
Nie znoszę takiej atmosfery, bo nawet nie jestem w stanie sprecyzować o co poszło, więc chciałam się do M. troszku przyłasić...ale nieugięty i sfochowany nadal...Dałam sobie spokój...
trzeci dzień na antybiotyku, ale samopoczucie nadal kiepskie, aczkolwiek jest poprawa, takze zmierza ku dobremu...
Mam nadzieję, że z pracą tez tak będzie...
-
Nadesłane przez: oaza09
dnia 14-05-2010 18:18
No i z pracą cisza :( Cholera jasna, nie wiem co myśleć. Niby w poniedziałek babka mnie zapewniała, że na pewno, że nie mam co się martwić, że najpóźniej w czwartek zadzwoni i...nie zadzwoniła. Ja zadzwoniłam dzisiaj, ale ma wolne i będzie dopiero w poniedziałek.
Dzwoniłam równiez do kierownika regionu, ale nie odebrał, ani nie oddzwonił. To samo było w niedzielę, jak próbowałam się z nim skontaktować. Strasznie mnie irytuje takie zachowanie. Czy to naprawde problem odebrać telefon i przedstawic sytuację? Kimże jest ten człowiek, który tak lekceważy innych? Przecież sam do mnie zadzwonił po dwóch miesiącach! A teraz to co przepraszam, czasu nie ma ??? Chęci??? A może sam nie wie co ma powiedzieć?
Zdenerwowana jestem i weekend bedę miała zepsuty, bo cały czas myślę czy ta praca nadal aktualna. Samopoczucia nie poprawia mi również choróbsko wstrętne, bo okazało się, że mam zapalenie krtani. kolejne pieniadze wydane. Oszczędności topnieją w zastraszającym tempie. Ja MUSZĘ iść do pracy!!! Tylko czy czekać aż sie odezwą? Czy samej zadzwonić? A może dalej szukać?
Pytania sie kłębią w mojej obolałej głowie. Głupieję od tej niepewności.
Ci co pracują to nie wiedzą, albo nie pamiętają lub też nie chcą pamietać jak to jest jak się pracy szuka. Każda nieudana próba, każda negatywna odpowiedź kosztuje zdrowie.
Może jednak przesadzam? Może niepotrzebnmie sie denerwuję?
© 2008-2024 MedFood Group SA
Do góry
Chcesz być na bieżąco z Familie.pl?
zamknij
Dołącz do nas na Facebooku