24 października 2010 00:03 | ID: 315109
22 listopada 2011 19:09 | ID: 687444
Tak myślalam że Malwina ubarwnia sytuację, bo czytalam na ten temat i od tej strony co ona przedstawila nigdzie nie wyczytalam.
Nie można powiedzieć, że ubarwia, ale Jej sytuacja to zupełnie inna sytuacja i z byciem dawcą nie miała wiele wspólnego.
24 listopada 2011 18:14 | ID: 688961
Wiecie co, chcecie oddać szpik, a nie wiecie na czym to polega. na tamtejszej stronce która podajecie , w sekcjii najczęsciej zadawanych pytan znalazłam takie oto pytanko;
32. Na czym polega pobranie komórek macierzystych z krwi obwodowej?
Inną metodą, stosowaną u ok. 80% dawców DKMS jest pobranie komórek macierzystych z krwi obwodowej. W metodzie tej dawca otrzymuje podskórnie przez okres 5 dni (np. aplikowany przez lekarza domowego lub samego dawcę - po odpowiednim przeszkoleniu, czy też pielęgniarkę środowiskową) czynnik wzrostu (substancja zbliżona do hormonu). Substancja ta zwana jest G-CSF, wytwarzana jest przez organizm przy każdej infekcji i od lat już może być syntetyzowana laboratoryjnie. Powoduje ona uwolnienie komórek macierzystych, występujących głównie w szpiku kostnym, do krwioobiegu. Po zakończeniu podawania substancji komórki macierzyste można wyselekcjonować z krwi w klinice przy użyciu specjalnej metody (afereza), zbliżonej do pobrania trombocytów. Na obu ramionach zakłada się dojścia dożylne. Krew spływa z jednego ramienia poprzez tzw. separator komórek i wraca drugim dojściem do organizmu. W separatorze komórki macierzyste oddzielane są od reszty krwi pod działaniem siły odśrodkowej i zbierane do przeszczepu. Odbywa się to maksymalnie w dwóch następujących po sobie dniach w klinice pobrań. Dawca nie wymaga pobytu stacjonarnego i może przenocować w hotelu.
Tak pobiera się komórka macierzyste, które potem przeszczepione rosną w szpiku i wniego sie przekształcaja. Moja relacja nie była niczym ubarwiona. była bezstronną relacja osoby ktora sama to przeżyła i widziała kilkukrotnie .
Ja z względu na chorobe nie moge byc dawcą szpiku. Ja miałam pobierane komórki dla siebie. Ich "ważność wynosi min " 3 lata. Więc jakby choroba wróciła to mam już gotowe na przeszczep.
24 listopada 2011 19:33 | ID: 688991
Tak myślalam że Malwina ubarwnia sytuację, bo czytalam na ten temat i od tej strony co ona przedstawila nigdzie nie wyczytalam.
Nie można powiedzieć, że ubarwia, ale Jej sytuacja to zupełnie inna sytuacja i z byciem dawcą nie miała wiele wspólnego.
Czyli mamo tymka jeżli dla przykładu pobiorą od ciebie jajeczka i je zamrożą, żeby po nieokreślonym czasie podać je z powrotem w celu zajścia w ciążę to według ciebie nie jest in vitro, a jak jajeczka będą od innej kobiety to dopiero wtedy będzie in vitro.
Po drugie: Jeżeli tyle rzeczy boli to dlaczego ludzie je robią zaś z oddawnia szpiku się wycofują? - przecież też boli...
Po trzecie: AUTOPRZESZCZEP... dla siebie osoba jest dawcą i biorcą
Po czwarte: obieg krwi był zamknięty
Po piąte: kiedy kończą się pieniądze od instytucji, która płaci laboratoriom za przeprowadzanie stosownych badań przyszłych dawców, za te badania płacimy z własnej kieszeni niemałą kwotę.
24 listopada 2011 19:45 | ID: 689000
Tak myślalam że Malwina ubarwnia sytuację, bo czytalam na ten temat i od tej strony co ona przedstawila nigdzie nie wyczytalam.
Nie można powiedzieć, że ubarwia, ale Jej sytuacja to zupełnie inna sytuacja i z byciem dawcą nie miała wiele wspólnego.
Czyli mamo tymka jeżli dla przykładu pobiorą od ciebie jajeczka i je zamrożą, żeby po nieokreślonym czasie podać je z powrotem w celu zajścia w ciążę to według ciebie nie jest in vitro, a jak jajeczka będą od innej kobiety to dopiero wtedy będzie in vitro.
Po drugie: Jeżeli tyle rzeczy boli to dlaczego ludzie je robią zaś z oddawnia szpiku się wycofują? - przecież też boli...
Po trzecie: AUTOPRZESZCZEP... dla siebie osoba jest dawcą i biorcą
Po czwarte: obieg krwi był zamknięty
Po piąte: kiedy kończą się pieniądze od instytucji, która płaci laboratoriom za przeprowadzanie stosownych badań przyszłych dawców, za te badania płacimy z własnej kieszeni niemałą kwotę.
Grzesiu drogi czytaj ze zrozumieniem a nie tłumacz sobie to na własny sposób. W przypadku autoprzeszczepu szczerze mówiąc osoba nie ma wyjścia.
Ja zostając dawcą kieruję się zupełnie innymi powodami niż kierowała się Malwina. Bo wyjście mam.
Nie wiem dlaczego aż tak bardzo zależy Wam na tym, żeby dawców było jak najmniej.
24 listopada 2011 20:10 | ID: 689016
Malwina ja mialam na mysli to by nie odstraszać bo ja po twoim wątku zaczelam żalować że się zglosilam bo należę do osób które wolą nie znać szczegołów podczas zabiegow, wiem że jak już tel zadzwoni to i tak się zgodze.
24 listopada 2011 20:18 | ID: 689026
Malwince ten szpik nie był potrzebny, po prostu go oddała dla siebie na przyszłość. Nikt jej do tej decyzji nie zmuszał; miała wyjście - mogła nie oddać.
Mamo tymka też masz wyjście: od 2002 do chwili obecnej szpiku nie oddałaś...
A jeśli uważasz, że przedstawiam to na własną modłę, to prosze skontaktuj się z Kliniką Hematoonkologiczną w Lublinie z doktor prowadzącą Magdaleną Górską i zapewniam ciebie, że ona poiwie ci to samo co tutaj napisała Malwinka
Jednak znając ciebie masz wyjście i będziesz trzymać się swego zdania /nawet gdyby miało być niewłaściwe/, a ja będę się trzymać zdania Malwinki i wszelkich lekarzy onkologów, którzy mieli i mają kontakt z Malwinką.
24 listopada 2011 20:24 | ID: 689031
Malwince ten szpik nie był potrzebny, po prostu go oddała dla siebie na przyszłość. Nikt jej do tej decyzji nie zmuszał; miała wyjście - mogła nie oddać.
Mamo tymka też masz wyjście: od 2002 do chwili obecnej szpiku nie oddałaś...
A jeśli uważasz, że przedstawiam to na własną modłę, to prosze skontaktuj się z Kliniką Hematoonkologiczną w Lublinie z doktor prowadzącą Magdaleną Górską i zapewniam ciebie, że ona poiwie ci to samo co tutaj napisała Malwinka
Jednak znając ciebie masz wyjście i będziesz trzymać się swego zdania /nawet gdyby miało być niewłaściwe/, a ja będę się trzymać zdania Malwinki i wszelkich lekarzy onkologów, którzy mieli i mają kontakt z Malwinką.
Jesteś pewien, że nie oddałam? Chyba nie dysponujesz taką wiedzą. Od 9 lutego wiele mogło się wydarzyć...
Co do osób które są w bazie a dawcami jeszcze nie zostali to nie wynika to z tego, że odmawiają tylko stąd, że nikt nie potrzebował ich szpiku.
Dalej nie odpowiadacie na moje podstawowe pytanie - dlaczego chcecie odwieść osoby od zostania dawcami?
25 listopada 2011 09:30 | ID: 689286
Dlaczego myslisz, że ktoś chce odwieść osoby od oddawania szpiku ?
Ja tylko chciałam napisac jak to wygląda. Niestety nie czytacie informacji zawartej na stronie ,choc bardzo chcecie oddawac szpik. Moim celem nie było straszenie nikogo. Przecież w internecie jest dużo relacji np z porodów, a to nie zniechęciło was do posiadania dzieci, prawda?
Mogłam równiez napisać wam jak wygląda przeszczep i jak wygląda życie po przeszczepie- ale przecież was tylko straszę.....
25 listopada 2011 09:32 | ID: 689290
Tak. Niektórych straszysz.
25 listopada 2011 19:05 | ID: 689777
a ja rejestrując się jako dawca po zakwalifikowaniu, dostałam wiele informacij i między innymi relacje tych co mogli już pomóc i trochę inaczej opisywali swoje relacje.
25 listopada 2011 19:15 | ID: 689787
Jeżeli coś takiego Cię ostrasza to bycie dawcą nie jest dla Ciebie. Tego się powinno chcieć pomimo wszystko.
Kasiu, przede wszystkim, to do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć i dowiedzieć się, jak to wygląda. Odstraszylo mnie nie do końca to, co opisała Malwina, tylko fakt, że opisane to zostało zupełnie inaczej niż na stronach podawanych przez innych forumowiczów. Odstrasza brak pewności, że z procedury zbliżonej do tej opisywanej np. na stronie Fundacji Urszuli Jaworskiej zrobi się coś właśnie w stylu sytuacji opisanej przez Malwinę. Zresztą Justyna napisała:
Bo tak, to co napisała Malwina trochę odstrasza.
Jeśli podejmę decyzję o byciu dawcą to nie dlatego, że to ma być przyjemne, ale dlatego, że może uratować komuś życie. Więc proszę nie zakładaj z góry, że bycie dawcą nie jest dla mnie, bo odstrasza mnie wizja Malwiny o 'rurze wielkości długopisu wkładanej w tętnicę udową' i 'sztywnieniu kończyń' i o tym, że w przypadku nietolerancji człowiek zaczyna się dusić.
25 listopada 2011 19:22 | ID: 689790
Leno nie założyłam z góry że bycie dawcą nie jest dla Ciebie. Tak jak napisałaś do takiej decyzji trzeba dojrzeć i nie powinno się jej podejmować pod wpływem chwili. Ale jeżeli masz watpliwości, lękasz się czegoś, coś Cię niepokoi to powinnaś jeszcze nad tym wszystkim pomyśleć.
A tak na marginesie to "rurę wielkości długopisa" wtyka się w tętnicę udową nie tylko przy takim zabiegu jaki miała Malwinka. I w cale nie jest to aż tak straszne. Miałam ateriografię 10 lat temu. Ale może reakcja zależy od człowieka i jego stanu zdrowia?
25 listopada 2011 19:39 | ID: 689795
Leno nie założyłam z góry że bycie dawcą nie jest dla Ciebie. Tak jak napisałaś do takiej decyzji trzeba dojrzeć i nie powinno się jej podejmować pod wpływem chwili. Ale jeżeli masz watpliwości, lękasz się czegoś, coś Cię niepokoi to powinnaś jeszcze nad tym wszystkim pomyśleć.
Pewnie, że tak, decyzja to decyzja i na pewno się jej nie podejmuje po rozmowie na forum, ale np. po rozmowie z lekarzem czy pielęgniarką, którzy w takich zabiegach biorą udział. Jestem tego świadoma
25 listopada 2011 20:09 | ID: 689818
wiadomo że taką decyzję trzeba świadomie podjąć i z pełną odpowiedzialnością.
25 listopada 2011 20:12 | ID: 689824
Bardzo chciałabym się zarejestrować, ale czy ze szpikiem nie jest tak jak z oddawaniem krwi? Że można tylko mając 50 kg...
25 listopada 2011 20:21 | ID: 689830
Żeby być dawcą rzeba spełnić określone waunki....ja na przykład już być nie mogę...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.