Jako, że od poświątecznego wtorku cały czas się trzymam dietkowych ograniczeń, to dziś stanełam na wadze i 0,9 kg mniej! I, kurde blaszka , zastanawiam się co tak dużo mnie, w tak krótkim czasie ubyło. No, ale narzekać nie będę. Kolejnym moim postanowieniem, było zakupienie przeze mnie, uwielbianego w latach dziecięcych, kółka zwanego hula hop. Zaszłam do jednego sportowego, a tu pani mi zaśpiewała 62 zł! Że co? Za plastikowe kółko?! Chyba sie przesłyszałam...Jednak nie... To hula hop jakies unowocześnione jest, bo jakieś wypustki masujące ma czy cos w tym rodzaju... Ja miałam w nosie udziwnione hula hop, chciałam tradycyjne....
Na szczęście w kolejnym sklepie było. Koszt 6 zł. wracałam do domu z plastikowym kółkiem, ciesząc sie jak dziecko, ze sobie pokręcę i w przyjemny sposób nadmiar ciałka w okolicy talii zgubię.
W domku małemu dałam obiad, a potem do dzieła...Zakręciłam...spadło...znowu zakręciałam...znowu spadło...no to kolejny raz...i to samo...no co jest? Przecież ja potrafiłam kilkanascie minut kręcić, a tu nawet 2 sekund nie mogę
Wczoraj miałam prób 47, dzisiaj póki co 32 i SPADA!
Czy ktoś ma instrukcję obsługi???