Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 247577 |
Nadesłane przez: Maniuśka 19-03-2014 00:24
Witajcie
Tak ostatnio już się zastanawiałam czy zacząć pisać znowu bloga. Troszkę mnie ciągnie, ale nie chciałabym pisać o samych smutach, także zobaczę jak wyjdzie to w praniu.
Może przedstawię nas od nowa
Ja- Mariola ale wszyscy wołają na mnie Mania. Obecnie szukam pracy, ale mi to nie wychodzi. Jestem straszną gadułą!! Obecnie studentka 3 roku Nauk o rodzinie specjalności Mediacja rodzinna. W czerwcu mam egzamin licencjacki.
Maciek- mój kochany mąż od ponad 3 lat:*, pracuje w największej fabryce w Olsztynie, obecnie stara się dostać do Policji. Czekamy na wiadomość o testach psychologicznych. Wiem jedno, jeśli Maciek dostanie się do Policji to spełni swoje marzenie i będzie kontynuował tradycje rodzinną ( Maćka dziadek był milicjantem, ojciec policjantem, który już od 3 lat jest na emeryturze).
No i nasza córcia kochana Julka- w grudniu skończyła 3 latka. Uczęszcza do żłobka, szczęśliwa i zadowolona mimo chorób które przechodzi. Obecnie staramy się dostać do przedszkola. Mała mądra i śliczna dziewczynka. Wygadana po mamusi:)
Cóż...Jak wygląda nasze życie?
Mieszkamy sobie ze szwagrem. Teściowa która wcześniej mieszkała z nami, obecnie opiekuje się dziadkiem chorym na białaczkę u swojego konkubenta. Ze względu na to,że u nas mało miejsca, ale i choroby które przyciąga Julka ze żłobka taki uklad jest lepszy i dla nas i dla dziadka. Bo głównie o jego dobro tu się rozchodzi.
Kilka słów o szwagrze- student lat 21, leń patentowany!! Nie pomaga w domu, najlepiej czas by spędzał 24 h przed komputerem.
No i teściowa- fajna kobieta, trochę w życiu się pogubiła. Ale co jak co, od niej dostaję większe wsparcie niż od własnej rodziny! Rozumiemy się bardzo dobrze, wspieramy jak możemy:)
No dobra! Koniec tego przedstawiania!
Dzisiejszy dzień nie był najlepszy, Julka się oparzyła. Wylądowaliśmy w szpitalu. Po zrobieniu opatrunku, mała czuła się znacznie lepiej:) W czwartek zmiana opatrunku i kontrol.
Maciek w pracy na noc. Ja próbuję zrobić prezentację na piątek ale mi nie wychodzi. Zostawię to sobie na jutro, może wena przyjdzie. A jak nie to, skonsultuję się z koleżanką- współtwórczynią.
Jutro wybieramy się z Julką pozałatwiać kilka spraw. Musimy podskoczyć do lekarza po skierowanie do chirurga, do banku, a że bank koło teściowej to zajedziemy do niej i zobaczymy jak czuje się dziadek. Swoją drogą , nie sądziłam ,że tak małe dziecko jak Jula może tak przeżywać chorobę a zarazem i cieszyć się z odwiedzin u pradziadka. Mała nie mogła przeżyć, jak dziadek leżał w szpitalu, że nie może go odwiedzić, że może mu smutno, że go musi boleć itd. Kochana niunia, empatię ma napewno po mnie:)
Koniec na dzisiaj, zobaczymy jak te pisanie będzie mi wychodzić. Pozdrawiam!!