On- mój J. J. i Ja- A.A....czyli nasza codziennośćKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 294, liczba wizyt: 519565 |
Nadesłane przez: anetaab 25-01-2012 22:39
O mama mija co to był za dzień.
Przebierałam Jakuba nie przesadzając z 5 razy, a wszystko za sprawą pociąg do wody.
Uparł się dziś na jej wylewanie.
Suszyłam rano włosy, kiedy w lustrze zobaczyłam ,
że zaczaił się w kuchni na 2 butelki z wodą przygotowaną do kwiatków.
Zanim zrobiłąm kilka kroków dzielących mnie od Niego kuchnia już pływała.
Bo na słowną proźbę, a nawet okrzyk "nie wolno", tradycyjnie już nie raczył był zareagować.
Synuś przeszczęśliwy i przemoknięty ganiał po mieszkaniu zostawiając wszędzie ślady mokrych stópek.
Przebrałam Go po czym zażądał wody, ale prosto z butelki i nie omieszkał się nią pooblewać.
Położyłam Go na drzemkę i o dziwno zasnął bez większych scen i jak się od dawien, dawna nie zdarzyło pospał ponad dwie godzinki.
Wstał z fajnym humorkiem i znów zapałał ogromną potrzebą bliskich kontaktów z wodą.
Postanowił na przykład powkładać sobie nogę do psiej miski z wodą.
Do wieczora zdąrzył się jeszcze kilkakrotnie pooblewać solidnie.
Taki czyścioszek z Niego.