Opublikowany przez: asiula221 2012-01-07 23:50:07
Bunt u dzieci nie wybucha sam z siebie. Jest to połączenie kolejnego etapu rozwojowego przeplatanego nawet z najdrobniejszymi wydarzeniami, które dla nas mogą nie być istotne. Może to być: rozstanie rodziców, rozpoczęcie szkoły czy zerówki, początki grania na komputerze lub na PSP. Jako rodzice możemy mieć gorsze chwile ale nawet one będą zauważalne przez nasze dzieci. I powinny im wyrządzić jak najmniejszą krzywdę, bo często nie unikniemy sytuacji gdy one odbierają to dużo gorzej niż my.
W każdym wieku występuje jakiś bunt, próba dominacji nad rodzicami, frustracja i nadmierna niezależność. Trzeba umjejętnie je stłumić poznając ich podłoże i starać się zrozumieć dziecko.
Dzieci 4, 5 letnie nie są jeszcze ukształtowane. Ich nastroje są zmienne jak flaga na wietrze. W tym wieku dominuje rywalizacja z rówieśnikami oraz próba udowodnienia swojej ,,dorosłości,,. Nie jest to specyficzny bunt a swoista walka z kulturą, tradycjami i tym wszystkim co my im przekazujemy i to co same odbierają z otoczenia. Miejsce zamieszkania odgrywa znaczącą rolę.
Polacy mieszkający za granicą przejmują wiele z kraju w którym żyją. Choćbyśmy się bardzo starali nasze codzienne życie wygląda bardziej na luzie i beztrosko niż życie w Polsce. Jest to pogoń za polepszeniem swojej sytuacji społecznej w kraju a dzieci wychowywane są bardziej jak nasi koledzy. Zatracamy się w tym co powinniśmy od nich wymagać i jakie są granice.
Dzieci 4-5 letnie są w odpowiednim wieku na rozmowy ale nie traktujmy ich jak kompanów do poważnych rozmów. Mogą proponować a nie decydować. Powinny być wychowywane w znajomości innych kultur, języków.
W Wielkiej Brytanii wiele rodzin polskich zamiast języka polskiego używa języka angielskiego w domach. Robiąc to szkodzą swoim dzieciom. Często sami niepoprawnie mówią w języku obcym i robią dzieciom mętlik w głowach.
Życie codzienne opiera się na zakupach, kawce z koleżanką. Wychowujemy dzieci często w nieświadomości że wyrosną na ignorantów nie szanujących niczego ani nikogo. Patrząc na nastolatków mieszkających w Anglii czujemy niepokój i przerażenie że za parę lat nasze dzieci będą tak żyły. Nawet prowadząc je we właściwy sposób nie zagwarantujemy sobie i im że będą wartościowymi ludźmi. Wychowanie robi swoje a kultura danego kraju głęboko się zakorzenia i czasem trudno to uregulować.
4,5 - 5 lat to wiek gdzie dzieci w Wielkiej Brytanii rozpoczynają ,,Reception,, czyli odpowiednik zerówki. Ich cały świat zostaje odwrócony do góry nogami. Nauka jest w formie zabawy. Niestety szkoła także wymaga dyscypliny. Wprowadza to niepokój i frustrację. Często wpadają w złość gdy nie są najlepsze. Jako rodzice żyjemy często w biegu. Poświęcamy im mniej czasu i bagatelizujemy nawet każde najmniejsze odstępstwo od normalnego zachowania naszego dziecka.
Ważne jest nie tylko samo przygotowanie do rozpoczęcia szkoły ale aktywny udział w trakcie. Nie decydowanie za dzieci o zajęciach dodatkowych ze względu na naszą ambicje. Nie wywieranie żadnej presji na nich. Traktowanie ich ciągle za 4,5 - 5 latków. Jako Polacy musimy pamiętąć że w Polsce w tym wieku dzieci nadal cieszą sie zabawą a tutaj wkraczają w inne życie. Wielu z nich nie jest do tego przygotowanych.
Nasze prywatne uprzedzenia muszą odejść na bok. Musimy zrozumieć że wychowujemy je troszkę inaczej niż nasi rodzice. Świat się zmienia nie tylko przecież na Wyspach. W 80 % to my wpływamy na to jakimi będą ludźmi. Zamiast więc poddawać się niż walczyć z obcą kulturą i innym typem wychowania powinniśmy pamietać że wciąż jesteśmy Polakami i nie mamy się czego wstydzić.
Wychowujmy ich na luzie, traktujmy jako kolegów ale pokażmy że to my jesteśmy starsi i odpowiedzialni i my rządzimy. Nie tylko dajemy ale wymagamy. Rozmawiajmy, dyskutujmy ale nie pozwalajmy by to oni decydowali. Wymagajmy szacunku do siebie i innych i dla własnego spokoju nie bagatelizujmy każdego przykrego słowa z ich strony.
Rozpoczęcie ,,Reception,, to przede wszystkim dla nich stres nie dla nas. My przeżywamy to czasem nie zastanawiając co oni myslą. Uśmiechnięta twarz kiedy je odbieramy nie zawsze świadczy że nie stało się nic czym się martwią. Tak jak my tak i one nie zawsze chcą nam mówić o wszystkim.
Bunt, złość trzeba tłumić a nie przeczekać aż dziecku przejdzie. Wtedy zazwyczaj przechodzi ale jeszcze szybciej powraca. Często zwyczajnie ich nie słuchamy, zapomianmy o rzeczach ważnych.
Ci 4 czy 5 latkowie mają trudniej. Wychowują się wciąż w 2 światach i 2 językach. Nie utrudniajmy im swoimi własnymi problemami ale strajmy się by były one dla nich niewidoczne.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.