Postawiłam się wszelkom dietom i opiniom o odchudzaniu.
Przez ostatnich kilka lat modne jest odchudzanie się. Najczęściej ciągłe. Różni dietetycy ( bo muszą mieć pracę) tworzą różne diety( bo muszą na czymś zarabiać). Projektanci odzieży wymyślają trendy w modzie dla "lalek"bo bardziej opłaca się szyć ciuszki w rozmiarze 36 niż 46. Mniej materiału i dodatków.
Chcę pomimo swoich kilogramów być szczęśliwa. Nie mam zamiaru odmawiać sobie odrobiny luksusu ( bo tylko na to mnie stać).
Noszę rozmiar 46 !!!!
Nie chcę schudnąć z przyczyn też finansowych. Musiałabym wymienić zawartośc szafy.
Nie będę liczyć kalorii. Ale też nie będę się obżerać. Według standartów odżywiania będę spożywała 5 posiłków dziennie.
Będę jadła pszenne pieczywo, bo żytniego nie mogę. Ale grahamki mogę.
Będę jadła wszystkie rodzaje mięs. Nie muszę jeść zawiesistych sosów.
Będę jadla owoce włącznie z tymi słodkimi i wszystkie warzywa surowe i przetworzone.
I aby utrzymać swoją linię mogę ćwiczyć i wykorzystywać wyjścia z domu na spacery ograniczając jazdę autobusami.
Nie będę pić soków z kartonów i innych słodkich napojów. Ale ciasta swojego wypieku będę jadla, bo one i tak są mniej tuczące niż kupowane "gotowce".
I będę czerpać radośc z gotowania, pieczenia i spożywania tego co stworzę.
A jeśli komuś się nie podobam ja i moje nastawienie do życia ma wybór . Jest tyle ciągle odchudzających się kobiet. Może na nie patrzeć, słuchać ich gadek o "wałkach i boczkach" i je kochać.
Mnie mąż kocha taką jaka jestem i za to, że pysznie gotuję i piekę. I za to , że jestem taką fajną podusią do przytulania. A wnuczki też bardzo kochają taką podusię.
A więc puszyste kobietki łączmy się. Ten wątek jest dla Was.
Podzielmy się pomysłami na pyszne jedzonko i cudne kreacje.
I wspomagajmy się w utrzymaniu "naszej linii" i wspanialego nastroju.