Czy uważacie, że wypicie jednego/dwóch piw dziennie lub lampki wina to już alkoholizm?
Gdzie przebiega taka granica pomiędzy degustatorem a alkoholikiem ?
2 stycznia 2012 13:12 | ID: 716835
Alkoholizm to bardziej złożony stan chorobowy. Wypicie takich ilości o jakich piszesz każdego dnia, to doskonałą droga do uzależnienia ale jeszcze chyba nie alkoholizm. U typowego alkoholika występuje najbardziej specyficzny stan, w którym występuje przerwa od picia (człowiek taki próbuje sobie wmówić, że umie być trzeźwy i pokazuje rodzinie, co umie...) ale po maksymalnie 2 tygodniach abstynencji wraca do nałogu.
Z alkoholem lepiej ostrożnie - szczególnie regularnie pitym.
2 stycznia 2012 13:14 | ID: 716837
Dla mnie codzienne picie jakiegokolwiek alkoholu, bez względu na ilość, jest problematyczne i niebezpieczne
2 stycznia 2012 13:14 | ID: 716838
Uważam , że tak. To już jest alkoholizm. Szczególnie gdy o tym marzy się przez cały dzień. Miałam koleżankę, która otwarcie przyznawała się do tego. Nie piła dużo ale codziennie jedną lub dwie lampki wina. I była bardzo od niego uzależniona. Po kilku latach takiej "codziennej degustacji" nie wyobrażała sobie dnia inaczej . I w ciągu pracy tylko o tym myślała.
A picie przez facetów codziennie "no tylko dwóch piw" to też alkoholizm.
I weekendowe odprężanie się przy alkoholu , to też alkoholizm. Jeżeli już nie umiemy spędzić bez alkoholu soboty i niedzieli i spotkać się w gronie rodziny lub znajomych, to jest to alkoholizm. I ma swoją nazwę- alkoholizm weekendowy!!!
Tylko, że jest na to wszystko przyzwolenie społeczne. I tak przyzwalamy , dopóki nie stanie się komuś krzywda albo tragedia.
Bo samo picie, to jeszcze nie jest nic groźnego. Groźnym jest to jak zachowujemy się "po spożyciu".
I dla jednych jest to cała butelka a dla innych kieliszek lub dwa.
Ot, i cała prawda o szkodliwości przegięcia z degustacją.
2 stycznia 2012 13:15 | ID: 716840
Rozmawiałam niedawno z człowiekiem, który zajmuje sie zawodowo alkoholikami i według niego granicą jest moment, do którego my kontrolujemy ile wypijemy, kiedy i jakie będą tego skutki.Czyli jeśli ktoś wypije butelkę wina, która ma w domu, to nie jest jakis problem. Natomiast jeśli po tej butelce idzie do do sklepu po jeszcze jedną, to trzeba sie zastanowić. Podobnie - jeśli planuję huczną imprezę z kumplami, z całonocnym piciem to ok, ale jeśli umawiam się tylko na jedna piwo w barze, a wracam do domu nastepnego dnia rano to znaczy, że nie kontroluje picia alkoholu i zaczyna być to niebezpieczne
2 stycznia 2012 13:18 | ID: 716844
To może być alkoholizm. Pytanie czy taka osoba jest w stanie nie pić tych dwóch piw czy lampki wina. W zależności od odpowiedzi będzie wiadomo czy ma problem czy nie.
2 stycznia 2012 13:24 | ID: 716854
Tak się właśnie zaczyna od nie winnego drinka, piwka , lampki wina a pożniej zaczyna się oszukiwanie samego siebie z paleniem jest podobnie.
2 stycznia 2012 15:04 | ID: 716931
Jesli się pije codziennie, to już chyba jest alkohiolizm., Nieważne jaka jest ilość wypitego alkoholu. Ważne jest to, że ktoś musi ten alkohol wypić. A jeśli już musi, to niestety jest już uzależniony...
2 stycznia 2012 16:05 | ID: 716982
Alkoholizm jest wtedy, według mnie, gdy dana osoba nie może sobie odmówić tego jednego piwa czy kieliszka wina...gdy może, uważam że jest o.k.
2 stycznia 2012 16:55 | ID: 716998
Trzeba by było sprawdzić, co będzie, gdy się alkohol odstawi. Wtedy można stwierdzić, czy jest to uzależnienie i jaki etap.
W przypadku, o którym piszesz, może to byc alkoholizm.
3 stycznia 2012 17:51 | ID: 717876
2 piwa dziennie to już może być sygnał, że coś dzieje się niedobrego, że człowiek zaczyna się przyzwyczajać do określonej porcji alkoholu.
Natomiast kieliszek wina 2 razy w tygodniu to jeszcze nie alkoholizm.
3 stycznia 2012 17:54 | ID: 717884
a jak wziąć pod uwagę np.:Włochów, oni zawsze piją do obiadu lub kolacji lamkę wina codziennie
3 stycznia 2012 17:56 | ID: 717887
Alkoholizm (uzależnienie od alkoholu, toksykomania alkoholowa, choroba alkoholowa) – zaburzenie polegające na utracie kontroli nad ilością spożywanego alkoholu.
Spożywanie zazwyczaj dużych ilości alkoholu przez alkoholika jest spowodowane przymusem o charakterze psychicznym i somatycznym, i nie podlega jego woli, jednak możliwe jest jego powstrzymanie i utrzymanie abstynencji. Mechanizm powstawania uzależnienia nie jest do końca wyjaśniony, ale ma bezpośredni związek z nadużywaniem alkoholu.
Ryzykownie nadużywa alkoholu około 16% polskiego społeczeństwa[1].
http://pl.wikipedia.org/wiki/Alkoholizm
Objawy uzależnienia[edytuj]
Aby móc mówić o uzależnieniu od alkoholu muszą wystąpić minimum trzy z poniższych objawów. Do objawów należą:
3 stycznia 2012 18:17 | ID: 717909
a jak wziąć pod uwagę np.:Włochów, oni zawsze piją do obiadu lub kolacji lamkę wina codziennie
Podobnie jak i Francuzi. Ale to jest już ich specyficzny alkoholizm narodowy. A mówi się, że Polacy pija. I to tez prawda, bo ogólnie piją duzo większe ilości i mocniejsze trunki.
A Francuzi , ci co mają tzw"midi" zawsze są po nim na rauszu. Jest to świętość narodowa to "midi". A ponieważ w tych godzinach cała Franja pije winko, więc nikt nie wpadł na to, że jest to ogólnonarodowy alkoholizm. Bo nikomu to nie przeszkadza i nikogo nie krzywdzi. Przegięcie ilości dopiero stanowi problem.
3 stycznia 2012 21:23 | ID: 718074
Taka osoba powinna spróbować nie pić przez kilka dni - jeśli nie może albo sobie i innym tłumaczy, że po co itd. to myślę, że już się zaczęło.
5 stycznia 2012 15:02 | ID: 719484
Taka osoba powinna spróbować nie pić przez kilka dni - jeśli nie może albo sobie i innym tłumaczy, że po co itd. to myślę, że już się zaczęło.
to by był dobry sprawdzian
5 stycznia 2012 16:37 | ID: 719518
Kiedyś na lekcji spierałam się o to z koleżanką. I profesor od biologii powiedział nam że to już jest alkoholizm.Powiedział nam także ...Człowiek który pije piwo codziennie i mówi ,że dla niego to nic,że to lubi i w każdym momencie może to przerwać,bo bto tylko jedno z wielu przyzwyczajeń to na 90-100 procent alkoholik.Ale są też ciągi u alkoholika....np pół roku bez alkoholu a potem cały miesiąc picia.
Ja tez uważam,że picie każdego dnia to alkoholizm....A kiedy się przekracza granice,sądze że zależy to indywidualnie od każdego człowieka.Dla kogoś to może być miesiąc picia a dla innych dwa tygodnie...Tak jak z papierosami...nie wiesz kiedy się obudzisz i pierwsze co pomyslisz to,że muszę zapalić...
5 stycznia 2012 22:03 | ID: 719748
Byłam kiedyś na zajęciach otwartych na terapii AA. Terapeuta prowadzący twierdził, że alkoholikiem może być nawet osoba, która raz na miesiąc napije się lampkę wina, jeśli zrobiła to z powodu smutku, problemu, czy żeby poczuć się psychicznie lepiej, bo o uzależnieniu świadczy także powód dla którego sięgamy po alkohol, a nie tylko ilość i częstotliwość. Jest w tym dużo prawdy, ale ogólnie to przesadził. Jak zjem czekoladę bo mi smutno to też jestem uzależniona, bo zjadłam ją w celu zmiany nastroju?
5 stycznia 2012 22:10 | ID: 719755
Byłam kiedyś na zajęciach otwartych na terapii AA. Terapeuta prowadzący twierdził, że alkoholikiem może być nawet osoba, która raz na miesiąc napije się lampkę wina, jeśli zrobiła to z powodu smutku, problemu, czy żeby poczuć się psychicznie lepiej, bo o uzależnieniu świadczy także powód dla którego sięgamy po alkohol, a nie tylko ilość i częstotliwość. Jest w tym dużo prawdy, ale ogólnie to przesadził. Jak zjem czekoladę bo mi smutno to też jestem uzależniona, bo zjadłam ją w celu zmiany nastroju?
Myślę, że terapeucie chodziło o taki proces myślowy: mam problem - sięgam po alkohol; mam kłopot - sięgam po alkohol. Prawidłowy proces myślowy wygląda inaczej, prawda?
5 stycznia 2012 23:28 | ID: 719788
Byłam kiedyś na zajęciach otwartych na terapii AA. Terapeuta prowadzący twierdził, że alkoholikiem może być nawet osoba, która raz na miesiąc napije się lampkę wina, jeśli zrobiła to z powodu smutku, problemu, czy żeby poczuć się psychicznie lepiej, bo o uzależnieniu świadczy także powód dla którego sięgamy po alkohol, a nie tylko ilość i częstotliwość. Jest w tym dużo prawdy, ale ogólnie to przesadził. Jak zjem czekoladę bo mi smutno to też jestem uzależniona, bo zjadłam ją w celu zmiany nastroju?
Myślę, że terapeucie chodziło o taki proces myślowy: mam problem - sięgam po alkohol; mam kłopot - sięgam po alkohol. Prawidłowy proces myślowy wygląda inaczej, prawda?
Tak, to prawda, mam problem, to myślę jak go rozwiązać.
6 stycznia 2012 01:42 | ID: 719805
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.