16 kwietnia 2008 23:54 | ID: 396
27 lutego 2016 21:44 | ID: 1285236
Czytam relację Glorii Polo:"Trafiona przez piorun"- chociaż dotyczy to innego tematu- mówię tu, bo to kolejny opis śmierci "kliniczneJ". Autorka doznała praktycznie spalenia przez piorun i lekarze namawiali na odłączenie aparatury, bo jest to kosztowne, a ona i tak umrze. Na szczęście miała siostrę lekarkę i nie zrobili tego.
Każdy powinien te zapiski przeczytać. Krótka informacja tu: http://www.granice.pl/ksiazka,trafiona-przez-piorun,278562
Czytałam. To bardzo poruszająca opowieść. Czytalam to i płakałam w kilku momentach. Mój ukochany młodszy brat zmarł w kilka miesięcy po przeszczepie nerki, bo nie miał odpornosci. Zabiła go jakaś szpitalna bakteria, którą zwykły człowiek by zwalczył. Dwa przeszczepy i żaden się w sumie nie udał. Sama chciałam zostać dawcą, jednak lekarz go prowadzący się nie zgodził. Powód? Bo nie rodzilam,( jeszcze wtedy) a z jedną nerka miała bym problemy z do noszeniem ciąży. Takie było przeciwskazanie.
27 lutego 2016 21:53 | ID: 1285243
Uważam że to najpiękniejszy dar jaki można ofiarować drugiej osobie - to tak jakby dać komuś nowe życie, ale temat jest bardzo trudny , tak jak trudno jest zawsze podjąć decyzję o ofiarowaniu organów bliskiej osoby po jego śmierci. Jeżeli za życia ta osoba wyraziła chęć przekazania organów to jest łatwiej spełnić jej wolę ale jeżeli nie wiemy nic o takiej zgodzie to czasami to ogromnie trudna decyzja i wiele rozterek. Ja znalazłam się kiedyś w sytuacji że musiałam podjąć decyzję o tym czy gdy ustanie praca serca cięzko chorej cioci która mnie wychowywała i z którą mieszkałam kilkanaście lat to czy lekarze mają podjąć reanimację - pielęgniarka zapytała mnie czy tego chcę - nie byłam w stanie wydobyć słowa ale głową pokazałam - nie. Reanimacja tylko przedłużyłaby cierpienie - ( ponad dwa lata ciocia była na morfinie) i wiem że podjęłam słuszną decyzję . Nawet jeżeli się bardzo kocha to trzeba pozwolić odejść ale jeżeli możemy cząstkę kochanej osoby ofiarować komuś innemu i tym samym ocalić lub zmienić jego życie - to tak trzeba.
28 lutego 2016 09:27 | ID: 1285293
Oddać krew, szpik, nerkę czy kawałek wątroby-to rozumiem. Jeżeli chodzi o "uśmiercanie" jednego człowieka, aby przedłużyć życie innemu (który często też umiera albo przechodzi kolejny przeszcze), to nie jest już tak pewne.
Dlaczego tak mówię: bo ja też miałam umrzeć w dzieciństwie. Wypisano mnie ze szpitala abym umarła w domu. Minęło od tej pory 60 lat i żyję (nawet w dobrym zdrowiu). Byłam jako to się mówi -"po drugiej stronie". To nie człowiek decyduje kto ma żyć a kto nie. Jest wiele przypadków osób, którzy "umarli"i z niewiadomych powodów żyja, że wspomnę tylko o tej babci, którą lekarze uznali jako zmarłą i ożyła. Tylko Bóg jest nieomylny, człowiek nie.
Gloria też miała być odłączona od aparatów, tylko dzięki siostrze, żyje, wróciła "zza światów", urodziła dziecko.
28 lutego 2016 12:24 | ID: 1285340
Ja jestem za - ale z tą transplantacją jest różnie , i powinno to być przeprowadzane pod kontrolą . Słychać że lekarze narządami handlują bo to bardzo dochodowy "interesik" . Co pewien czas "znikają" ludzie i nikt ich nie odnajduje - jak myślicie : co się mogło z nimi stać ???
- No może nie u nas w polsce ( chociaż tak całkiem pewny to nie jestem i "głowy bym nie dał " ), ale za granicami i w innych krajach......
- Czy wiecie że w Polsce krew którą my oddajemy honorowo w Stacji Krwiodawstwa jest sprzedawana ???? .. - Otóż niestety ale Szpitale za każdą jednostkę jaką dostaną muszą zapłacić ... ( ...a wszystko dlatego że jak powiedział już Cesarz Wespazjan w 70 roku.n.e. "pieniądze nie śmierdzą" ) Nabywcy to firmy farmaceutyczne i branża kosmetyczna ..
28 lutego 2016 20:22 | ID: 1285463
Ja jestem za - ale z tą transplantacją jest różnie , i powinno to być przeprowadzane pod kontrolą . Słychać że lekarze narządami handlują bo to bardzo dochodowy "interesik" . Co pewien czas "znikają" ludzie i nikt ich nie odnajduje - jak myślicie : co się mogło z nimi stać ???
- No może nie u nas w polsce ( chociaż tak całkiem pewny to nie jestem i "głowy bym nie dał " ), ale za granicami i w innych krajach......
- Czy wiecie że w Polsce krew którą my oddajemy honorowo w Stacji Krwiodawstwa jest sprzedawana ???? .. - Otóż niestety ale Szpitale za każdą jednostkę jaką dostaną muszą zapłacić ... ( ...a wszystko dlatego że jak powiedział już Cesarz Wespazjan w 70 roku.n.e. "pieniądze nie śmierdzą" ) Nabywcy to firmy farmaceutyczne i branża kosmetyczna ..
Skorpion, bo aż mi dreszcze pod skórą chodza!
28 lutego 2016 20:41 | ID: 1285468
Ja jestem za - ale z tą transplantacją jest różnie , i powinno to być przeprowadzane pod kontrolą . Słychać że lekarze narządami handlują bo to bardzo dochodowy "interesik" . Co pewien czas "znikają" ludzie i nikt ich nie odnajduje - jak myślicie : co się mogło z nimi stać ???
- No może nie u nas w polsce ( chociaż tak całkiem pewny to nie jestem i "głowy bym nie dał " ), ale za granicami i w innych krajach......
- Czy wiecie że w Polsce krew którą my oddajemy honorowo w Stacji Krwiodawstwa jest sprzedawana ???? .. - Otóż niestety ale Szpitale za każdą jednostkę jaką dostaną muszą zapłacić ... ( ...a wszystko dlatego że jak powiedział już Cesarz Wespazjan w 70 roku.n.e. "pieniądze nie śmierdzą" ) Nabywcy to firmy farmaceutyczne i branża kosmetyczna ..
Skorpion, bo aż mi dreszcze pod skórą chodza!
Pieniądz rządzi światem i... naszym życiem!
28 lutego 2016 22:47 | ID: 1285477
Ja jestem za - ale z tą transplantacją jest różnie , i powinno to być przeprowadzane pod kontrolą . Słychać że lekarze narządami handlują bo to bardzo dochodowy "interesik" . Co pewien czas "znikają" ludzie i nikt ich nie odnajduje - jak myślicie : co się mogło z nimi stać ???
- No może nie u nas w polsce ( chociaż tak całkiem pewny to nie jestem i "głowy bym nie dał " ), ale za granicami i w innych krajach......
- Czy wiecie że w Polsce krew którą my oddajemy honorowo w Stacji Krwiodawstwa jest sprzedawana ???? .. - Otóż niestety ale Szpitale za każdą jednostkę jaką dostaną muszą zapłacić ... ( ...a wszystko dlatego że jak powiedział już Cesarz Wespazjan w 70 roku.n.e. "pieniądze nie śmierdzą" ) Nabywcy to firmy farmaceutyczne i branża kosmetyczna ..
Nie wiedziałam że szpitale płacą za krew- faktycznie nie powinno tak być. Ale co do sprzedawania organów to nie sądzę aby w naszym kraju sprzedawano organy a już na pewno nie mieszaj w to lekarzy . Jeżeli działa jakieś podziemie handlu organami to wśród przestępców.
Ja natomiast przeczytałąm kiedyś książkę " smierć kliniczna" i z niej dowiedziałam się że jeżeli lekarze pobierają organy od osoby którą uznano za zmarłą to przed pobraniem narządu podaje się leki przeciwbólowe. Tak więc jeżeli lekarze stwierdzili smierć mózgu to i tak podczas operacji pobrania organów zmarły może odczuwać ból.
29 lutego 2016 00:58 | ID: 1285478
Nie wiedziałam że szpitale płacą za krew- faktycznie nie powinno tak być. Ale co do sprzedawania organów to nie sądzę aby w naszym kraju sprzedawano organy a już na pewno nie mieszaj w to lekarzy . Jeżeli działa jakieś podziemie handlu organami to wśród przestępców.
Ja natomiast przeczytałąm kiedyś książkę " smierć kliniczna" i z niej dowiedziałam się że jeżeli lekarze pobierają organy od osoby którą uznano za zmarłą to przed pobraniem narządu podaje się leki przeciwbólowe. Tak więc jeżeli lekarze stwierdzili smierć mózgu to i tak podczas operacji pobrania organów zmarły może odczuwać ból.
Podaje się leki zwiotczające mięśnie, zeby "zmarły" nie dostał drgawek przy wycinaniu narządów.
I dlatego "zmarły" moze odczuwac ból.
Stosowania leków przeciwbólowych zakazuje prawo dla osoby uznanej za zmarłą.
I dlatego jesli osoba uznana za zmarłą po wycieciu np. nerki zyje jeszcze, a ocknie się i czuje ból, to nie moze juz dac znaku zycia, bo nawet powieką drgnac nie może. Umiera więc w bólach zanim odłączą ją od aparatów albo wytna serce.
Serce z reguły wycinają na końcu, bo krew musi płynac w żyłach do ostatniego cięcia ostatniego wycinanego narządu- zeby w ogóle można go potem było komus dalej wszczepic.
Co do krwi- tak, szpitale płacą za krew oddaną honorowo. 180zł za worek. Ale nie jest to opłata za krew, tylko za pobieranie, przechowywanie i przetwarzanie krwi w centrum krwiodawstwa. A więc też cena za czekolady dla honorowego dawcy, za bilety, paliwo, worki do krwi, strzykawki, badania wstepne krwiodawcy, utrzymanie personelu, itp.
Stawki ustala minister.
Centra krwiodawstwa są tylko częściowo finansowane z budżetu, resztę pokrywa szpital płacąc za dostarczenie krwi. Tak to zrobili, bo przecież nigdy nie wiadomo, ile tej krwi bedzie, ile bedzie potrzebnej, nie moga więc od razu całej dotacji dac do centrum, dotacja jest więc częściowo do centrum, dotacja jest dla szpitala, a szpital płaci ze swojej dotacji za krew, którą otrzymał. Czego nie zużyja w centrum, to musza zutylizowac, więc żeby za to znów nie ponosic kosztów- sprzedaja nadwyzki blisko terminu firmom farmaceutycznym.
29 lutego 2016 12:28 | ID: 1285527
No to już piszę:
Profesor Jan Talar: śmierć mózgowa nie istnieje, a narządy do transplantacji są pobierane od żywych dawców- 26 stycznia 2013 roku w Dniu Transplantacji Profesor Jan Talar powiedział :
- (cytat.) Wszystkim transplantologom składam serdeczne życzenia z okazji obchodzonego 26 stycznia Dnia Transplantacji i przepraszam, że narażam na szwank waszą karierę, reputację i sytuację finansową.
( a do pacjentów ) "Twoje narządy nie są potrzebne w niebie, tam ich po śmierci nie zabierzesz, bo tam nie zabierzesz nic, one są potrzebne TOBIE, tu i teraz. A obowiązkiem lekarzy jest ratować TWOJE zagrożone życie, a nie kombinować, ile szpital zarobi przerabiając cię na podroby do przeszczepów. "
i dalej Profesor wylicza :
- wszystkie narządy, jakie można pobrać od jednego dawcy mają wartość 2 mln $!
- nie wszystkie pobrane narządy przeznaczone są do ratowania życia.(wykorzystywane są one w operacjach plastycznych, a to naprawdę wielki i przynoszący krociowe zyski biznes.)
- Ponieważ : narządy pobrane ze zwłok (inaczej prościej mówiąc: od trupa) nie nadają się do przeszczepu.
- Narządy muszą być pobrane od żywego człowieka dlatego wprowadzono pojęcie pod nazwą : „zwłoki z bijącym sercem”..
- ...nie dokońca chyba wiemy jak to z tą śmiercią naprawdę jest . Uznajemy że skoro nie słychać bicia "pikawy" i nie ma odczuwalnego tętna to taki człowiek już życie swoje zakończył - ale jak czytamy narządy takiego ludzia są kolokwialnie mówiąc "do d...py".
_ Ładnie w telewizji pokazują nam różną aparaturę (że niby - oni sprawdzają pracę mózgu) , ale "konia z rzędem"( tak się mówiło kiedyś na osiodłanego konia ) temu kto pokaże dla mnie tą całą "ichną" aparaturę w akcji na miejscu wypadku drogowego , a nawet w zwykłym podrzędnym miejskim szpitalu - kiedy chodzi o szybką decyzję ..kiedy jeszcze ofiara "dycha"
- Kiedyś ( chyba już pisałem na tym forum) lekarze karetki pogotowia stwierdzili zgon u młodego motocyklisty i tylko przez przypadek ze jeden z policjantów sprawdził jeszcze raz leżącego w rowie i odkrył że coś tam pulsuje na tętnicy która jest na nodze (między nogami jest taka) - udało się tą ofiarę wypadku uratować ....
- W konkretnym szpitalu ( chyba z 15 lat temu- ja wiem że trchnika poszła od tamtego czasu znacznie do przodu) wystawiano zmarłych na 2 godziny do łazienki ( brrrrrr! włazisz się wykąpać a tu.....- taki widok ) i swego czasu po stwierdzeniu przez lekarzy u starszej kobiety zganu Ją też tak właśnie na wózku wystawiono. Tylko dzięki salowej ( nie!-pielęgniarki) która zauważyła że zmarłej opadła z tego wózka w dół ręka więc ta postanowiła ją poprawić . Kiedy jedna ze skrzyżowanych na piersi rąk opadła po raz drugi , a póżniej następny raz zgłosiła to że chyba trzeba to sprawdzić .... Njak więc widać o i faktycznie coś tam jak się mówi - w tej piersi kołatało .. ( dla ciekawych: znałem tą kobietę , żyła jeszcze ponad 3 lata ...ale miała Ona już ponad 70-dziesiątkę na karku)..
- Sama śmierć nie boli . Każdy kto się jej boi tak naprawdę to nie chce cierpieć gdy przyjdzie odejść . Boimy się też tego co jest tam po drugiej stronie ..... i tego się nigdy nie dowiemy - aż nie doświadczymy tego sami ..
-Różne rzeczy się czyta :
Kilka liczb :
- Cena nerki czy wątroby to ponad 500 tysięcy złotych , płuca - 100 tysięcy złotych . rogówka - około 8 tysięcy złotych , kości - ponad 20 tysięcy złotych,
- W Stanach na rynku amerykańskim wyglądaj to następująco:
– gałki oczne – 1525 dolarów
– serce – 119 000 dolarów
– wątroba – 157 000 dolarów
– woreczek żółciowy – 1219 dolarów
– śledziona – 508 dolarów
– nerka – 262 000 dolary
29 lutego 2016 12:54 | ID: 1285533
oczywiscie ze to dar milosci :) ja mam podpisane pozwolenie przeciez i tak mi sie to nie przyda po smierci ;)
29 lutego 2016 13:03 | ID: 1285552
oczywiscie ze to dar milosci :) ja mam podpisane pozwolenie przeciez i tak mi sie to nie przyda po smierci ;)
Po śmierci nie przydadzą się, tylko kto decyduje, że nie ma ratunku dla dawcy? Lekarz, nawet najlepszy, nie jest nieomylny. Nie chciałabym być "rozkawałkowna" za życia. Dawniej rodzina zabierała bliskich w stanie agonalnym do domu, aby tam wśród bliskich, zakończyli życie (mój przykład). Teraz jest na odwrót rodzina pozbywa się śmiertelnie chorych z domu, aby pozbyć się kłopotu.
29 lutego 2016 13:42 | ID: 1285562
oczywiscie ze to dar milosci :) ja mam podpisane pozwolenie przeciez i tak mi sie to nie przyda po smierci ;)
Po śmierci nie przydadzą się, tylko kto decyduje, że nie ma ratunku dla dawcy? Lekarz, nawet najlepszy, nie jest nieomylny. Nie chciałabym być "rozkawałkowna" za życia. Dawniej rodzina zabierała bliskich w stanie agonalnym do domu, aby tam wśród bliskich, zakończyli życie (mój przykład). Teraz jest na odwrót rodzina pozbywa się śmiertelnie chorych z domu, aby pozbyć się kłopotu.
Wamat nie zawsze tak jest - owszem są ludzie którzy wolą oddać chorego do szpitala czy hospicjium ale i tak to nie zawsze wynika z wygodnictwa tylko czasami w domu nie mamy możliwości dobrej opieki nad chorym. Nawet jeżeli wiemy że chory umiera to nie możemy , nie mamy prawa odmówić mu np. kroplówki a w warunkach domowych pielęgniarka nie moze jej podpiąć. To są zawsze trudne decyzje i ja nie oceniaąłbym pochopnie tego że ktoś oddał chorego do szpiatal, ośrodka czy hospicjum. Generalnie w naszym kraju opieka paliatywna pozostawia wiele do życzenia w rodziny chorych nie mają pomocy ze strony państwa.
29 lutego 2016 16:27 | ID: 1285610
Ja nie raz w domu mówiłam, żeby wiedzieli, że chciałabym, aby moje organy uratowały komuś zycie.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.