Dyscypliną, która zmotywowała mnie do napisania tego tekstu były niedzielne skoki narciarskie w Sapporo. Tam skakali mężczyźni i interesował się tym cały sportowy świat. W niedzielę skakały też kobiety i pomimo tego, że na kanale ZDF przypadkiem trafiłem na te skoki, to nawet nie wiem, gdzie się odbywały. Zapamiętałem tylko, że wygrała Niemka skacząc na odległość...no właśnie...coś około 80 metrów, a mężczyźni w Sapporo skakali 140 metrów.
A przecież zarówno mężczyżni jak i kobiety skaczą na tych samych skoczniach, używają tych samych nart i wiązań, nawet mają podobną masę ciała, tylko kobiety zaczynają rozbieg niżej, niż mężczyźni.Tak jakby chciano im pokazać, że jak już tak bardzo chcą się pakować w męskie dyscypliny, to niech sobie poskaczą, ale tak na pół gwizdka, z połowy rozbiegu, a jak im sią marzy, żeby się nimi widzowie jednak zainteresowali, to niech skaczą w bikini
I to mnie właśnie dziwi, bo przecież przy tych samych warunkach brzegowych obie płcie mogłyby skakać razem. O ile bardziej interesujące byłyby takie zawody!