Oj przykre jest to czytałam Nusiu ale powiem Ci że ja też doświadczyłam i doświadczam wielu przykrości związanych z tym że mam synka. Kiedy zaszłam w ciążę cieszyłam się bardzo ponieważ moim największym marzeniem było zawsze posiadanie dziecka. Długo nie mogłam zaufać żadnemu mężczyźnie po tym co przeżyłam w dzieciństwie, a wręcz unikałam facetów więc kiedy test potwierdził że noszę pod sercem dziecko popłakałam się ze szczęścia - że w końcu los się do mnie iśmiechnął. Ale ... kiedy po kilku tygodniach powidziałam o tym mamie wysyczała przez zęby no i z czego się tu cieszyć- było mi bardzo przykro , ale okazało się że niestety przyzwyczaiłam innych nie tylko mamę że jestem dobrą, usłużną córeczką, ciocią która jest na każde skinienie ale kiedy to ja układam sobie życie i od czasu do czasu potrzebuję pomocy to już tak nie jest. Najgorzej jest niestety z mamą mojego partnera która kiedy byłam w ciąży ani razu nawet nie zapytała jak się czuję, nie odwiedziła nawet gdy leżałam w szpitalu na podtrzymaniu a kiedy po poprdzie partner namówił mnie abyśmy pojechali pokazać jej dziecko usłyszałam - kiedy chrzest - odpowiedziałam że nie myślałam o tym , pewnie za dwa trzy mieisące jak troszkę podrośnie - a Ona do mnie masz go ochrzcić bo jak umrze to co.
Gardgło mi ścicsneło i po chwili się pytam że niby dlaczego ma umrzeć - a Ona bo dzieci umierają. Nic nie odpowiedziałam ale bardzo mnie to zabolało i zraziło do niej , nie wiem jak można tak mówić.