mam dziś zły dzień... od rana same porażki. wydaje mi się ,że wszystko działa przeciwko mnie. ola od 4 rano płacze,dopiero zasnęła chyba ząbkuje,ada nie chciała sie uczesać bo twierdzi ,że wygląda wspaniale mimo ,ze jej włosy wyglądem przypominają rozczochraną chryzanteme na wietrze,wykipiało mi mleko dla aduski do płatków,wylałam swoja poranną kawę,mama jakaś czepliwa od rana i cieszę sie ,że jedzie do siostry, jejku co jeszcze dziś mnie spotka... przypalę obiad ,może wodę na herbatę...
czy też czasem macie takie dni ,jakby działały złe moce ,a dzień zamiast być pasmem sukcesu i radości kończy się fiaskiem i kapitulacją na samym jego początku...