18 sierpnia 2010 23:33 | ID: 274455
20 sierpnia 2010 16:57 | ID: 275641
20 sierpnia 2010 17:13 | ID: 275644
20 sierpnia 2010 17:16 | ID: 275645
Każdą można wytłumaczyć racjonalnie Robercie??? A zmartwychwstanie...? A chodzenie po wodzie...? A uzdrawianie chorych...? A wskrzeszenia...? Proszę wytłumacz mi na rozum... Bo ja ciemna baba jestem...
20 sierpnia 2010 17:31 | ID: 275650
20 sierpnia 2010 17:52 | ID: 275655
20 sierpnia 2010 17:58 | ID: 275658
Każdą można wytłumaczyć racjonalnie Robercie??? A zmartwychwstanie...? A chodzenie po wodzie...? A uzdrawianie chorych...? A wskrzeszenia...? Proszę wytłumacz mi na rozum... Bo ja ciemna baba jestem...
20 sierpnia 2010 18:13 | ID: 275665
Czyżby Bartt chciał nam wcisnąć herezję???
20 sierpnia 2010 21:03 | ID: 275791
A więc po kolei:
1. Primo: Biblia to nie HAGIOGRAFIA!!! Ten nurt literacki powstał w ŚREDNIOWIECZU i zajmuje się opisywaniem życia świętych... Nazwa pochodzi z greckiego hagios graphein (pisanie o świętych). Utwory o zabarwieniu hagiograficznym pisano w celach dydaktycznych...
2. Secundo: Nie wymienię nagle licznych źródeł poza biblijnych, ale powołam się na jedno nazwisko - Józef Flawiusz w I wieku pisze bardzo ciekawie na temat zmartwychwstania Chrystusa... I z całą pewnością jest on niechrześcijańskim świadkiem... Poza tym, według badań nie istnieją wczesne źródła historyczne, które wykluczałyby zmartwychwstanie... Gdyby nie było prawdą, zapewne jakiś krytyk lub zdegustowany „ex-chrześcijanin" próbowałby rozgłosić jakieś alternatywne wyjaśnienie, a takowego nie ma...
3. Tertio: ZMARTWYCHWSTANIE a WSKRZESZENIE... Pierwsze jest aktem czynnym a drugie biernym... Inaczej mówiąc: zmartwychwstanie jest „o własnych siłach"... Natomiast do wskrzeszenia jest potrzebna „pomoc" z zewnątrz... I po zmartwychwstaniu nie umiera się już drugi raz, a po wskrzeszeniu śmierć dalej jest zakończeniem życia... [oczywiście nie mówimy tu teraz o powstaniu z martwych wszystkich ludzi po końcu świata...]
4. Quarto: Odnośnie chodzenia po wodzie... To dlaczego Piotr wyszedłszy z łodzi dopóki go strach nie przejął też szedł po falach? A potem gdy zwątpił zaczął tonąć? Na brzegu to raczej mało prawdopodobne... No ale poszperam jeszcze w tekstach i może coś znajdę bardziej racjonalnego...
5.Quinto: Porównywanie uzdrawiania przez Jezusa do leczenie bioenergią to lekka przesada... Widzisz, uzdrowienia Jezusa to cuda... A dziwnymi energiami na pewno nie... Bo jest jeden mały myk: uzdrowienia cudowne SĄ RAZ NA ZAWSZE!!! A przez różnych szamanów, magów czy bioenergoterapeutów niestety nie... Choroba wcześniej czy później lubi wracać... A, że wiara leczy? To jasne... Ale jeśli skutecznie i jak napisałam raz na zawsze, to jest uzdrowienie cudowne za sprawą BOŻĄ!
6.Sexto: I jeszcze kwestia tej „brzytwy"... nie upieram się, że nie ma sensu... Ale tenże sam Ockhama powiedział takie słowa: „Nie wolno przyjąć niczego bez uzasadnienia, że ono jest, musi ono być oczywiste albo znane na mocy doświadczenia, albo zapewnione przez autorytet Pisma Świętego" a właśnie na tym autorytecie opiera się większość z tego o czym sobie gawędzimy... :)
I na razie to by było na tyle...
20 sierpnia 2010 21:25 | ID: 275804
20 sierpnia 2010 22:15 | ID: 275860
No to nie używaj bardzo proszę w potocznym albo zaznaczaj, że tak używasz, bo innym robisz wodę z mózgu i przypisujesz coś czemuś co się nijak ma do rzeczywistego znaczenia... Co do tej zagorzałości to przypomnę, że Mateusz był celnikiem i miał w sobie dużą dozę krytycyzmu i wątpliwości... Zresztą nigdzie w NT nie widać jakiegoś zachłystywania się...Opisy są treściwe, rzeczowe i czasem wręcz lakoniczne... Dziś można by niektóre nazwać formą streszczonego reportażu...
Dlatego napisałam, że teraz nie podam innych źródeł.. Ale poszukam, bo mam takowe możliwości, choć nie zrobię tego raz dwa, ale zrobię na pewno...
A nie zastanawiałeś się nad tym, że trzeba naprawdę wielkiej wiary i ufności Bogu, by dokonać takiego cudu??? Dziś nawet wierzący dzielą cuda na dwie kategorie: możliwe np. wybudzenie ze śpiączki, pokonanie raka, odzyskanie władzy w sparaliżowanych kończynach, i na niemożliwe typu odrośnięcie amputowanej kończyny czy właśnie wskrzeszenie... I nikt się oto nie modli, tylko urządza pogrzeb albo uczy się chodzić z protezą... I jako przykład podam spektakularne ale najlepiej udokumentowane wydarzenie wprawdzie nie z ostatnich lat ale jednak grubo po powstaniu Pisma św. To historia Hiszpana Miguela Juana Pellicera... Jako młody chłopiec miał amputowaną nogę po wypadku... Dwa lata później noga... odrosła... Niezwykłe zdarzenie zostało potwierdzone przez notariusza, który zeznał pod przysięgą, że widział odtworzoną w niewytłumaczalny sposób nogę chłopca wraz z blizną po wypadku i... bliznami z dzieciństwa. Tak więc była to ta sama noga, którą ponad dwa lata wcześniej odcięto mu w szpitalu w Saragossie i spalono jako odpad medyczny! Do dziś nie wytłumaczono tego zjawiska... A przypadki z bliższej historii: historia kobiety z Poznania (1988!)... Dziesięć dni leżała z obumartym pniem mózgu, a mimo to wróciła do pełnego zdrowia! Czyż to nie bez mała wskrzeszenie??? Kolejna historia to przypadek Mariusza z Sieradza, który w 1989 r. ponad miesiąc był nieprzytomny po tym, jak metalowy pręt przebił mu czaszkę i wbił się w mózg; Ani, u której po urodzeniu (1992 r.) stwierdzono porażenie centralnego układu nerwowego I, II i III stopnia oraz wylew krwi do komór bocznych mózgu; i innych osób wracających do zdrowia ze stanu określanego przez współczesnych lekarzy jako absolutnie beznadziejny...
Niestety nie masz racji... Gdyby nie Boża łaska uzdrowienia, żaden ludzki wysiłek ani zdolności organizmu nie podołałyby takim rzeczom... Zresztą sam piszesz: WIARA!!! A wiara jest właśnie ŁASKĄ!!! I uwierz mi: żaden terapeuta, żaden pseudo-lekarz nie uleczą CAŁKOWICIE, NATYCHMIAST I TRWALE!!! Dlatego porównanie ich „wyczynów" do np. uleczeń w sanktuariach jest mocno chybione...
No to wskaż proszę te logiczne wyjaśnienia na to, że Pismo św. kłamie... A gawędzić, jesli masz takowe życzenie możemy dalej...
20 sierpnia 2010 23:27 | ID: 275913
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.