Nieco się chyba pogubiłeś, Centaurku. Nigdzie autor artykułu Marek Górlikowski nie stwierdza, iż „to, że gra się muzykę deathmetalową implikuje od razu jakieś opóźnienie umysłowe”. To Twoje nadczytanie. Wyraźnie za to oświadcza, że intelektualizm Nergala jest jedynie quasi- intelektualizmem, czyli wyłącznie POZĄ. Próbuje to uzasadnić kilkoma faktami z programu z Domagalik: 1. Nergal nie potrafi przywołać z pamięci żadnego cytatu z francuskich egzystencjalistów, nawet takich, którymi posiłkuje się w tekstach swoich piosenek. 2. Nie umie podać natychmiast tytułu ostatnio przeczytanej książki.
Główna teza artykułu Górlikowskiego zatem to:
ADAM DARSKI NIE JEST INTELEKTUALISTĄ, A JEDYNIE OSOBĄ , KTÓRA ZA INTELEKTUALISTĘ CHCE UCHODZIĆ. Czy to teza słuszna? Trudno mi się ustosunkować, bo nie oglądałam programu, nie wiem, czy Nergal nadymał się intelektualnie, czy próbował porazić intelektem, oczytaniem widzów. Nie wiem, czy słuszność ma „recenzent” , że były to nieudolne próby zabłyśnięcia.
Nie znam też dobrze Nergala. Z jakiegoś tam przeczytanego onegdaj wywiadu pozostała jedynie zamglona myśl: To niegłupi facet.
Ale „niegłupi”- to jeszcze nie intelektualista. I być może Darski, jak twierdzi Górlikowski- nim nie jest. Do mnie przemawiają te dwa argumenty dziennikarza „Wyborczej”. Zawsze, gdy ktoś „kręci się wkoło” podczas odpowiedzi na pytanie o ostatnio przeczytaną książkę, jak błyskawica przelatuje refleksja: „Na Boga, pewnie ostatnio, bardzo nawet ostatnio, nic nie przeczytał”.
Argument 2: jeśli ktoś, kogo niby żywiołem są Sartre, Genet, Proust, nie potrafi nic z nich zacytować , to też mam podobne podejrzenie, że pewnie wcale nie zna ich twórczości, a jakąś tam wiedzę zaczerpnął z internetowych ściąg.
Więc może niesłusznie oburzamy się na pana Marka G. Poddaję to pod rozwagę.