czy któreś z Waszych dzieciątek miało problem z przytkanym kanalikiem w oku ? czy było potrzebne przetykanie? jak to wyglądało?
16 maja 2011 21:56 | ID: 526221
Zgodzę się z Sylwcią w 100%. U mnie jednak było niestandardowo. Masowałam, masowałam... Specjalnie wybrałam się do okulisty dziecięcego, by sprawdził, czy stosuję dobrą technikę masażu i czy nie szkodzę bardziej niż pomagam... Nic się nie"wyciskało" ani łzy ani ropa. Oczko ropiało a im cieplej się robiło, tym było gorzej. Poza tym Kornelia stałą się większa i bardziej ruchliwa i dodatkowo zaczęła przecierać oczko dłońmi. Bałam się, że przeniesie bekterie na drugie oczko. Pierwszy lekarz kazał czekać i miałam taki plan, by czekać do roczku, bo nasłuchałam się i naczytałam, że po roku mija samo. Poza tym zbyt wczesne przetykanie kanalika może doprowdzić do tego, że błonka się odnowi, lub ponownie zatkany zostanie przez ropę. Nie mogłam jednak czekać bezczynnie, bo serce mi się krajało, gdy po spaniu Mała miała zlepione to oczko. Skóra wokół oka była już zmacerowana. Na krótko pomagało przemywanie herbatą.
3 dni przed ukończeniem 6miesiąca poszłam do specjalisty w szpitalu dziecięcym w Olsztynie. Ten sam Pan doktor, który był za pierwszym razem orzekł, że skoro nie rozmasowałam, to zabieg! Byłam przerażona. Umówiłam się tydzień później. Przed zabiegiem zawsze jest jeszcze jedno badanie i założenie karty ciąży. Pani Doktor (zapomniałm nazwiska, lecz słyszałam o niej naprawdę dobre rzeczy) gdy tylko zobaczyła oczko, orzekłą, że nie było szans na rozmasowanie, bo u nas kanalik dolny był całkowicie zarośnięty a górny, jak wiadomo nie byłby w stanie odprowadzić wszystkich łez i tym samym cały czas utrzymywałby się stan zapalny. W oczku było już zapalenie spojówki. Mówiła, że zabieg wykonują od 4miesiąca życia, więc niepotrzebnie tyle czekaliśmy. Razem z nami były też dzieci, któe zostały odesłane do domu w celu masowania + kropelki...
My poszliśmy na oddział. Kornelia dostała czopek - paracetamol i "głupiego jasia" w syropku. Zasnęła po kilkunastu minutach i spała sobie aż do zabiegu. Potem obudziła się, gdy pielęgniarka wzięła ją na salę. Oczywiście płakała, ale nie jakoś bardzo drastycznie - co prawda długo ją uspokajałam, ale było warto. Zaraz po zabiegu wszystkie dolegliwośi minęły. Żadnego problemu, żadnych wizyt kontrolnych... Przez 3 dni wpuszczałam jej przypisane krople.
Okazało się, że sama się nakręcałam... I inni, których słuchałam. Razem ze mną była kobietka już na drugi zabieg, bo po pierwszym się odnowiło... Wydaje mi się, że to troszkę z jej winy, bo ona "wiedziała" wszystko lepiej i pomimo, że P. Doktor powiedziała, by nie masować, ona uznała, że jej lekarz wie wszystko... zaraz po zabiegu uciskałą oczko nie zważając, że z oczka leci krew i łzy... Była też kobieta z chłopczykiem, któremu przetykano dwa kanaliki jednocześnie - też nie płakał jakoś drastycznie.
Z czystym sumieniem mogę uspokoić wszystkich, którzy czekają na zabieg przetykania kanalików łzowych!
Bądźcie dzielne bo tak naprawdę, gdy wy się boicie, to wasze dzieci czują to zdenerwowanie...
(przepraszam za wszystkie błędy, ale koniecznie chciałam szybko napisać tego posta a spieszę się bo za chwilkę obydwie królewny mi się obudzą) :)
no to troszkę mi lżej
16 maja 2011 22:10 | ID: 526233
Zgodzę się z Sylwcią w 100%. U mnie jednak było niestandardowo. Masowałam, masowałam...
(...)
no to troszkę mi lżej
Bardzo się cieszę, że mogłam pomóc. Jeśli jeszcze będziesz miała jakieś pytania - bardzo chętnie odpowiem oczywiście w miarę swoich możliwości i raczej doświadczeń, bo wiedzę posiadam znikomą w tym zakresie (medycyna jest mi obca - bliżej mi do roślin :) )
16 maja 2011 22:21 | ID: 526250
Zgodzę się z Sylwcią w 100%. U mnie jednak było niestandardowo. Masowałam, masowałam...
(...)
no to troszkę mi lżej
Bardzo się cieszę, że mogłam pomóc. Jeśli jeszcze będziesz miała jakieś pytania - bardzo chętnie odpowiem oczywiście w miarę swoich możliwości i raczej doświadczeń, bo wiedzę posiadam znikomą w tym zakresie (medycyna jest mi obca - bliżej mi do roślin :) )
oki
zamierzam w tym tygodniu zadzwonić do olsztyna i umówić sie na wizyte do okulisty dziecięcego bo u mnie nie ma
16 maja 2011 22:27 | ID: 526257
To dzwoniąc w rejestracji musisz powiedzieć, że chodzi o zatkany kanalik łzowy. Wtedy jesteś umówiona "od ręki". W innym przypadku terminy są już chyba na listopad.
Sprawdziłam lekarza - zabieg przeprowadzała dr Ewa Sankowska, jest ordynatorem na oddziale okulistyczno laryngologicznym. Polecam! To ona właśnie tylko spojrzała w oczko i wiedziała wszystko - ma doświadczenie. Wcześniejszy lekarz niepotrzebnie kazał nam czekać, bo tak jak pisałąm wyżej, w naszym przypadku akurat nie było żadnych szans, że uda się odetkać bez zabiegu.
22 września 2011 20:34 | ID: 643552
Zgodzę się z Sylwcią w 100%. U mnie jednak było niestandardowo. Masowałam, masowałam... Specjalnie wybrałam się do okulisty dziecięcego, by sprawdził, czy stosuję dobrą technikę masażu i czy nie szkodzę bardziej niż pomagam... Nic się nie"wyciskało" ani łzy ani ropa. Oczko ropiało a im cieplej się robiło, tym było gorzej. Poza tym Kornelia stałą się większa i bardziej ruchliwa i dodatkowo zaczęła przecierać oczko dłońmi. Bałam się, że przeniesie bekterie na drugie oczko. Pierwszy lekarz kazał czekać i miałam taki plan, by czekać do roczku, bo nasłuchałam się i naczytałam, że po roku mija samo. Poza tym zbyt wczesne przetykanie kanalika może doprowdzić do tego, że błonka się odnowi, lub ponownie zatkany zostanie przez ropę. Nie mogłam jednak czekać bezczynnie, bo serce mi się krajało, gdy po spaniu Mała miała zlepione to oczko. Skóra wokół oka była już zmacerowana. Na krótko pomagało przemywanie herbatą.
3 dni przed ukończeniem 6miesiąca poszłam do specjalisty w szpitalu dziecięcym w Olsztynie. Ten sam Pan doktor, który był za pierwszym razem orzekł, że skoro nie rozmasowałam, to zabieg! Byłam przerażona. Umówiłam się tydzień później. Przed zabiegiem zawsze jest jeszcze jedno badanie i założenie karty ciąży. Pani Doktor (zapomniałm nazwiska, lecz słyszałam o niej naprawdę dobre rzeczy) gdy tylko zobaczyła oczko, orzekłą, że nie było szans na rozmasowanie, bo u nas kanalik dolny był całkowicie zarośnięty a górny, jak wiadomo nie byłby w stanie odprowadzić wszystkich łez i tym samym cały czas utrzymywałby się stan zapalny. W oczku było już zapalenie spojówki. Mówiła, że zabieg wykonują od 4miesiąca życia, więc niepotrzebnie tyle czekaliśmy. Razem z nami były też dzieci, któe zostały odesłane do domu w celu masowania + kropelki...
My poszliśmy na oddział. Kornelia dostała czopek - paracetamol i "głupiego jasia" w syropku. Zasnęła po kilkunastu minutach i spała sobie aż do zabiegu. Potem obudziła się, gdy pielęgniarka wzięła ją na salę. Oczywiście płakała, ale nie jakoś bardzo drastycznie - co prawda długo ją uspokajałam, ale było warto. Zaraz po zabiegu wszystkie dolegliwośi minęły. Żadnego problemu, żadnych wizyt kontrolnych... Przez 3 dni wpuszczałam jej przypisane krople.
Okazało się, że sama się nakręcałam... I inni, których słuchałam. Razem ze mną była kobietka już na drugi zabieg, bo po pierwszym się odnowiło... Wydaje mi się, że to troszkę z jej winy, bo ona "wiedziała" wszystko lepiej i pomimo, że P. Doktor powiedziała, by nie masować, ona uznała, że jej lekarz wie wszystko... zaraz po zabiegu uciskałą oczko nie zważając, że z oczka leci krew i łzy... Była też kobieta z chłopczykiem, któremu przetykano dwa kanaliki jednocześnie - też nie płakał jakoś drastycznie.
Z czystym sumieniem mogę uspokoić wszystkich, którzy czekają na zabieg przetykania kanalików łzowych!
Bądźcie dzielne bo tak naprawdę, gdy wy się boicie, to wasze dzieci czują to zdenerwowanie...
(przepraszam za wszystkie błędy, ale koniecznie chciałam szybko napisać tego posta a spieszę się bo za chwilkę obydwie królewny mi się obudzą) :)
jak dobrze, że postanowiłam odkopac ten watek i to przeczytłam
wponiedziałek Kubunio ma zabieg a ja od kilku dni to przeżywam
22 września 2011 20:37 | ID: 643554
Ojoj - czekałaś jednak...? Ja ostatnio zdjęcia oglądałam i jak popatrzyłam na biedne oczko Kornelki to aż mi się łezka zakręciła w oku... Biedna była taka! JA się cieszę, że nie czekałam - choć u nas po prostu nie było na co.
Gdzie macie zabieg?
22 września 2011 22:24 | ID: 643639
Ojoj - czekałaś jednak...? Ja ostatnio zdjęcia oglądałam i jak popatrzyłam na biedne oczko Kornelki to aż mi się łezka zakręciła w oku... Biedna była taka! JA się cieszę, że nie czekałam - choć u nas po prostu nie było na co.
Gdzie macie zabieg?
Kochana ja nie z mojej winy czekałam, jak tylko dostałam skierowanie to się zapisaliśmy.
Termin nam przekładali - ten poniedziałkowy jest trzeci, więc zła jestem na Olsztyn, bo gdybym zdecydowala sie od początku na Białystok to byli byśmy juz po wszystkim.
22 września 2011 22:29 | ID: 643641
A ja tak ostatnio myślałam o Kubusiu czy jest juz po zabiegu, a jednak w poniedzialek bedzie miał, będę trzymac kciuki by wszystko było ok:-)
22 września 2011 22:31 | ID: 643643
Jak wygląda to oczko? Bardzo przeszkadza? Skóra jest zmacerowana wokół oczka? Jak to przekładali?! 9 miesięcy to już duże dziecko i moim zdaniem jest ciężej i mamie i personelowi... JA byłam załatwiona w Olsztynie od ręki!
Pocieszę Cię jedynie, że takie zabiegi najczęściej wykonuje pani ordynator a jest podobno jedną z lepszych!
Weź ze sobą kanapki, pieluchy i wszystko co może się przydać... bo trochę tam pobędziesz! Rano musisz pewnie iść do gabinetu raz jeszcze na dole. Tam dostaniesz skierowanie i wszystko co potrzebne, by iść na oddział ale to też nie takie proste. Na izbę przyjęć, potem do gabinetu gdzie zważą i zmierzą... czy jakoś tak - ogólnie zbadają i znowu czekanie. Potem syropek i czopek i znów czekanie - potem sekunda zabiegu (ustaw się jako pierwsza!) i znów czekanie na wypis...
Bądź dzielna! Przytulaj Młodego a ja przytulam Was! Będzie dobrze i to naprawdę chwilka!
22 września 2011 23:21 | ID: 643684
Jak wygląda to oczko? Bardzo przeszkadza? Skóra jest zmacerowana wokół oczka? Jak to przekładali?! 9 miesięcy to już duże dziecko i moim zdaniem jest ciężej i mamie i personelowi... JA byłam załatwiona w Olsztynie od ręki!
Pocieszę Cię jedynie, że takie zabiegi najczęściej wykonuje pani ordynator a jest podobno jedną z lepszych!
Weź ze sobą kanapki, pieluchy i wszystko co może się przydać... bo trochę tam pobędziesz! Rano musisz pewnie iść do gabinetu raz jeszcze na dole. Tam dostaniesz skierowanie i wszystko co potrzebne, by iść na oddział ale to też nie takie proste. Na izbę przyjęć, potem do gabinetu gdzie zważą i zmierzą... czy jakoś tak - ogólnie zbadają i znowu czekanie. Potem syropek i czopek i znów czekanie - potem sekunda zabiegu (ustaw się jako pierwsza!) i znów czekanie na wypis...
Bądź dzielna! Przytulaj Młodego a ja przytulam Was! Będzie dobrze i to naprawdę chwilka!
W dniu zabiegu bedzie miał juz 10 miesiecy !
A co do przekładania, raz ze względu na urop pani doktor- z 5 września na 31 sierpnia, po czym kolejny telefon, że jednak się w sierpniu nie da i dopiero na 26 września, więc niestety mam do nich żal!
Dziękuję bardzo za wszystkie rady.
Na dole to ja będe pierwszy raz, bo skierowanie mam z Giżycka , więc najpierw musimy sie do tej poradi zarejestrować.
Dla Jakubka na pewno wezmę wszystko, a o jedzeniu dla siebie pewnie nie pomyslę z wrażenia!
23 września 2011 09:06 | ID: 643804
W dniu zabiegu bedzie miał juz 10 miesiecy !
A co do przekładania, raz ze względu na urop pani doktor- z 5 września na 31 sierpnia, po czym kolejny telefon, że jednak się w sierpniu nie da i dopiero na 26 września, więc niestety mam do nich żal!
Dziękuję bardzo za wszystkie rady.
Na dole to ja będe pierwszy raz, bo skierowanie mam z Giżycka , więc najpierw musimy sie do tej poradi zarejestrować.
Dla Jakubka na pewno wezmę wszystko, a o jedzeniu dla siebie pewnie nie pomyslę z wrażenia!
Przy rejestracji nie daj się i bądź pewna siebie! To nic, że masz skierowanie i to nic, że na dziś umówiony termin na oddziale - panie w rejestracji i tak niekiedy potrafią wtrącić swoje 3 grosze i wyprowadzić człowieka z równowagi tym bardziej, gdy i tak jest kłębkiem nerwów. Nie wiem jak Ci powiedzieli, ale bądź tam z samego rana, bo dzieciaczki na zabiegi wchodzą poza kolejnością z rana i nie pamiętam (choć pewnie Ci to powiedzieli telefonicznie) ale chyba nie wolno już karmić malucha... nie pamiętam - ja wtedy jeszcze piersią karmiłam więc to inaczej. W gabinecie najlepiej jakby przyjmowała ta pani ordynator właśnie bo ona jest naprawdę dobra w tym, o robi. Zakłada wtedy kartę choroby i odsyła na izbę przyjęć. Dużo biurokracji choć dla mnie najgorsze było maszerowanie w grupie zestresowanych rodziców przez cały szpital a później to czekanie. Każdy opowiadał o wyczytał lub co usłyszał. Najgorsi byli Ci, którzy przyszli po raz kolejny na zabieg... Sami się nakręcaliśmy a zabieg naprawdę króciutki i od razu po nim oczko jak nowe!
Bardzo mocno trzymam kciuki nie za powodzenie - bo to oczywiste, że sukces będzie po pierwszym razie - ale za to, żebyś się nie denerwowała, bo i wtedy Kubuś nie będzie się bał.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.