Trzy lata temu straciłam męża w wypadku. Zostałam sama z trójką dzieci.
Udało mi się wszystko jakoś poukładać. Dzieci są szczęśliwe, finansowo też jakoś dajemy radę. Czyli ogólnie wszystko jest dobrze, ale od pewnego czasu bardzo dokucza mi samotność tzn. brakuje mi drugiej osoby obok. Staram się myśleć pozytywnie i wogóle ale jest mi tak ciężko na sercu. Szczególnie jak patrzę na moich rodziców, siostrę i jej męża, znajomych i widzę że wszyscy kogoś mają, a tylko ja jestem sama.
Zdaję sobie sprawę że raczej nie mam szansy poznać kogoś sensownego bo nie mam czasu żeby gdzieś wyjść. A poznawać kogoś w internecie... to sama nie wiem.
Nie chodzi że chcę od razu się z kimś wiązać na śmierć i życie ale na początek wystarczyłoby poznać jakiegoś pana aby wyjść choćby na kawę albo coś. Choć tyle żeby na chwilę oderwać się od tej codzienności i zapomnieć o problemach.
Przepraszam że tak narzekam ale jestem takim typem człowieka który musi się wygadać i jest mi wtedy trochę lepiej.