Przeczytałam twój wątek który napisałaś do eksperta i powem ci że u mnie jest podobnie. U mnie różnica wieku między dziećmi to też 2 lata. I czasem dzieci się leją i krzyczą a czasem się kochają i przytulają. I nie bardzo chce mi się wierzyć że wrzeszczą u ciebie non stop. Bo na pewno są momonty kiedy starszy syn przyjdzie i powie kocham cię mamo i przytuli się - i wtrdy cała złość znika i właśnie wtedy "naładuj akumulatory spokoju i miłości" To jedyny sposób bo inaczej można sfiksować! Ja też muszę sama zajmować się domem a do tego pomagam jeszcze mężowi w gospodarstwie kiedy starsza jest w przedszkolu a młodsza mi "pomaga". Jakby tego było mało to wykaćczamy dom i przeprowadzka jest na dniach (czekamy na meble) więc mam kompletną kołomyję teraz. Ale staram się jakoś znaleźć troszkę czasu dla siebie. Jeśli wogóle można nazwać to czasem dla siebie bo teraz chwilowo starsza córka patrzy na bajkę a młodsza siedzi mi na kolanach i pomaga pisać.
Im dziecko będzie starsze to będzie mądrzejsze i więcej będziesz mogła zrobić. U mnie mycie podłogi to też masakra. Starsza rozumie że mama myje i siedzie grzecznie patrzy na bajkę i nie zejdzie aż wyschnie ale młodsza robi ozdoby podłogi swoimi stopkami. Prasowanie tylko wieczorem jak śpią. A kładę je spać o 19 tak żeby o 19.30 spały. Wterdy można z robotą podgonić, a i nie ma problemu ze wstaniem rano do przedszkola.
Jeśli chodzi o zmianę pieluszki to u mnie też nie było to łatwe, ale młodsza patrzyła jak załatwia się starsza i papugowała, więc jak mała miała rok i tydzień to zrezygnowaliśmy z pieluch, puki miała chęci wołać i teraz pieluszka a właściwie pieluchomajtka jest tylko na noc. Pieluchomajtkę łatwiej jest założyć bo zakłada się jak majtki i nie musi dziecko spokojnie leżeć lub siedzieć żeby ją zapiąć. Są trochę droższe ale dużo wygodniejsze. Wpadki przy takim małym dziecku zdarzay się na początku nawet kilka razy dziennie ale było lato i mała była głównie na dworzu więc nie było dużego problemu.
Napisałam jak jest u mnie i też nie jest łatwo ogranąć dwójkę maluchów. A mieszkamy jeszcze z moimi rodzicami którzy nie pomagają w wychowaniu tylko raczej przeszkadzają. Bo przypilnować mi małych nie przypilnują tylko pouczają że tak źle a tak nie dobrze i tylko wkurzają.
Głowa do góry. Trzeba myśleć pozytywnie i widzieć szklankę do połowy pełną a nie pustą.