Tak się zastanawiam, bo często obserwuję takie zjawisko
Ojciec nie pracuje, matka nie pracuje (nie z powodu choroby żadnej)- jedyne, co mają to zasiłki mops-owskie i właściwie to tyle...
Ale ich rodzice mają emeryturki i jest do kogo iść, aby mieć na chleb, przychodzą, proszą i z tego żyją.
Córki mają dorosłe, którym notabene dziadkowie również opłacają studia zaoczne!
Żadna z nich również nie czuje się na siłach aby pracować, nie mają nawet planów, co do tego, no bo po co?
W moim domu kiedyś (kilka lat temu) było podobnie, matka szła do dziadków prosić o pieniądze (bo po tygodniu balu nie było co w domu jeść), ojciec pracował na czarno, no ale po co było iść przez kolejne 3 dni do pracy, skoro już pieniądz jest.
Czy to jest jakaś nowa "patologia"???
Spotkaliście się z czymś takim?