Kobietki, czy rodziłyście w szpitalu w którym pracował Wasz lekarz prowadzący ciąże? Myślicie, że inaczej traktuje się kobietę, która nie wybrała lekarza z tych pracujących w szpitalu w którym chce rodzić? Jakie są Wasze doświadczenia?
29 listopada 2013 23:30 | ID: 1048900
Mój lekarz prowadzący pracuje na oddziele, na którym rodziłam i urodzę drugi raz. Właściwie przez mój okres pobytu w szpitalu (tydzień czasu wywoływanie porodu, kolejne 4 dni pobytu po cesarce) był na oddziale na dyżurze może ze 3 razy, Specjalnie nie wyróżniał swoich pacjentek, choć niektórzy lekarze mają taką tendencję.
Wszyscy lekarze współpracowali raczej ze sobą, nawzajem przekazywali sobie informacje. Dla mnie nie ma różnicy.
29 listopada 2013 23:36 | ID: 1048901
rodzilam w szpitalu w którym drugiego dziecka rodzić bym nie chciała, ale lubiłam chodzić do lekarza który tam pracuje, teraz nie wiem czy chodząc do lekarza do którego chodziłam, nie byłabym inaczej traktowana w tym drugim szpitalu ? czy nir padły by głupie komentarze że powinnam rodzić tam gdzie się leczyłam?
30 listopada 2013 07:08 | ID: 1048903
ja sugerowałam się że rodzę tam gdzie pracuje mój lekarz prowadzący ciąże prywatnie.I TO BYŁ MÓJ BŁĄD !Tak się złożyło że moja pani doktor miała dużur i ona też zrobiła mi cc ale cóż z tego że bardzo długo zwylekała z cesarskim cięciem .Spędziłam 16 h na porodówce a synek urodził się już w zielonych wodach w stanie średnim.Do dnia dzisiejszego odczuwamy skutki decyzji mojej pani doktor.
30 listopada 2013 07:26 | ID: 1048905
30 listopada 2013 08:22 | ID: 1048940
Mój lekarz prowadzący pracował w szpitalu, w którym rodziłam. Tak się szczęśliwie zdarzyło, ze był na dyżurze w czasie porodu. Lekarze są po to by nam pomóc, a czy trafi się na empatycznego to kwestia szczęścia. Są ludzie i ludziska. Najważniejsze, by lekarz był profesjonalny i podejmował słuszne decyzje, by wszystko dobrze się skończyło.
30 listopada 2013 17:09 | ID: 1049105
W pierwszej ciąży rodziłam tam, gdzie lekarz prowadzacy pracował, ale chodziłam do niego prywatnie. W szpitalu byłm dlugo, bo córka dostała b.mocnej żółtaczkę. W tym czasie widziałam lekarza dwa razy. Raz jak ze skórczami łaziłam po korytarzu, to zapytał się" jak tam leci?" I drugi raz na obchodzie, spojrzał na moja małą, zaśmiał się i stwierdził, że ma taką sama fryzurę jak on. Cała akcja poródowa była baaardzo długa i spodziewałam się od lekarza innego podejścia, tym bardziej, ze 9 m-cy płaciłam nie mało za wizyty.
30 listopada 2013 18:11 | ID: 1049127
Rodziłam w szpitalu gdzie mój lekarz prowadząy pracuje.
Odbierał każdy mój poród.
jest wspaniałym lekarzem.
30 listopada 2013 20:03 | ID: 1049186
W takich małych miasteczkach jak moje gdzie jest 4 lekarzy i jeden szpital w którym pracuje tylko 2 z tych z prychodni to chyba wazne aby byc "swoją" pacjentką. Niestety...
Miałam lekarkę co pracuje takze w szpitalu i gdy trafiłam dwa razy do szpitala akurat miała dyżur.
30 listopada 2013 20:45 | ID: 1049213
Nie trafiłam na swojego learza. A jak trafiłam z Matim, to lekarka kazała wywołać porod, pomomi tego, że był msc za szybko. ale to dla nich pestka:) Meczyłam się od poniedziałku do środy. W końcu po którejś kroplówce urodziłam, ale mojego lekarza nie było.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.