ja i oniKategorie: Praca i kariera, Żyj chwilą Liczba wpisów: 6, liczba wizyt: 20650 |
Nadesłane przez: dorcia46 dnia 06-02-2016 12:41
dawno mnie tu nie było,nie miałam nastroju na pisanie.jest weekend i bida z nędzą.J idzie nareszcie w poniedziałek do pracy.szef miał zapalenie oskrzeli i leżał w łóżku.w domu się wszystko skończyło.dobra koniec żalów.w pracy za to wesoło.pracuję w firmie ogrodniczej zajmującej się produkcją,obsdzaniem miast,zakładaniem ogrodów itp.sprawy.lubię pracę w ziemi,z roślinami.łatwo i lekko nie jest,ale satysfakcjonująco.pytają mnie niektórzy-co takiego jest w tej brudnej robocie.dużo.rośliny to jak małe dzieci.najpierw trzeba je posiać,podlewać by wyrosły,potem posadzić do donniczek i znowu pielęgnować a ostatni etap to jak dziecko wyfruwa z domu tak i roślina zostaje posadzona na stałe miejsce.czuję się jak matka,która dziecko wychowuje by je wypuścić z domu w świat.kto tego nie zrozumie to nie będzie roślin kochał.wszyscy czekają na wiosnę,bo dla nas zaczyna się gorący sezon.
życie pisze scenariusze taki a nie inne.każdy z nas ma zapisaną książkę,a dzień po dniu przewracane są jej strony.moja książka pisze się dalej i mam nadzieję,iż nie będzie przypominać horroru.
Nadesłane przez: dorcia46 dnia 01-02-2016 19:00
jednak Polska to okrutny i leniwy kraj.27 stycznia miałam zebranie w szkole panienek.nie poszłam,bo nie mogłam,więc wychowawczyni umówiła się ze mną na dzisiaj o 11ej.wzięłam wolne z pracy,by odrazu załatwić skarbówkę .poszłam po PIT do Urzędu Pracy i go nie dostałam,gdyż mój dochód ze stażu nie jest opodatkowany.tym oto sposobem zostałam pozbawiona zwrotu ulgi na dzieci.ponad dwa tysiące poszłooo z wiatrem.no to udałam sie do szkoły na spotkanie z belfrem i tu następny zonk.belfra brak.po co ja to wolne brałam? nie wiem.wiem jedno-prawo prorodzinne do dupy,w te 500+ też nie wierzę.koszmar i jak tu nie pić,pani premier?
Nadesłane przez: dorcia46 dnia 01-02-2016 18:48
dzisiaj nasza koleżanka z pracy obchodziła 60te urodziny.zebrał się u niej cały kwiat firmy,czyli sześć muszkieterek.zabawa była super.wypiłyśmy trochę,potańcowałyśmy.oczywiście obgadałyśmy naszych facetów,normalne.odstresowanie każdemu się przyda.niestety musiałam od solenizantki pożyczyć kasa,bo w domu debet z powodu braku roboty J.cóż,zdaża się.impreza skończyła się o 21.30.rozeszłyśmy się do domów.starałam zachowywać się cicho.podobno mi to nie wyszło.