Uchwycone chwileKategorie: Żyj chwilą Liczba wpisów: 25, liczba wizyt: 59637 |
Nadesłane przez: dagmaruffka 21-07-2014 20:07
Piatek - 18.07.2014r. Najważniejszy i najpiękniejszy dzień w naszym życiu.
Całą noc nie spałam. Stresowałam się strasznie. Czym..? Wszystkim - pierwszym tańcem, imprezą, przysięgą w Urzędzie. Z łóżka wstałam przed 6 - ogarnęłam się i o 7 Dominik przyjechał po mnie, następnie pojechaliśmy do jego rodziców, bo tam czekała na nas fryzjerka - Bratowa Dominika a zarazem nasza świadkowa. Po wybraniu fryzury oraz uczesaniu mnie - pojechałam do makijażystki. Tam również spędziłam troszkę czasu - podczas rozmowy stres schodził ze mnie, ale.. wracając do domu znowu się nasilał.
W końcu nadszedł czas, kiedy ubrana czekałam na Dominika oraz świadków. Czas wtedy strasznie mi się dłużył.. W końcu przyjechali. Byłam przeszczęśliwa słysząc: "Jak ślicznie wyglądasz" - od mojego przyszłego męża. W Urzędzie byliśmy przed czasem, tak jak nam kazano. Goście pomału się zbierali, a ja myślałam, że wyjdę z siebie. Minuty leciały tak bardzo wolno. Chciałam być już po wszystkim, chciałam pozbyć się stresu. W końcu Pani, która udziela ślubów zawołała nas do sali. Zaczęła opowiadać o małżeństwie i miłości. Stres mijał, stawałam się spokojniejsza.
W końcu nastała chwila, ta najważniejsza. Podanie sobie dłoni i przysięga najpierw mówiona przez Dominika. Cały czas patrzał mi głęboko w oczy, w których z każdą minutą było więcej łez. W myślach miałam tylko jedno - aby się nie rozpłakać, bo jak zacznę, to nie skończę tak szybko. W oczach zaczęły pojawiać się łzy.. Starałam się, aby nie popłynęły mi po policzkach -"makijaż mi się zetrze" myślałam. Udało się ! Jakoś dałam radę.
Serce biło jak oszalałe. Każde słowo przysięgi wypowiadane przez mojego już męża było magiczne. Niby znałam doskonale tą przysięgę, ale.. jednak z jego ust brzmiała ona inaczej. W oczach widziałam miłość, w każdym słowie wypowiadanym słychać było jak mówił to z wielkim uczuciem. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie. Byłam taka szczęśliwa ! Jestem szczęśliwa !
Następnie pojechaliśmy na salę. Tam przeniesienie przez próg, życzenia od gości, sto lat oraz pierwszy taniec. Kolejny stres. Goście tańczyli w kółeczku, my mieliśmy zatańczyć hmm.. pomieszanie walca z normalnym tańcem. Oczywiście ja tak się bałam tego, że od razu zrezygnowałam. Zaczęliśmy tańczyć normalnie - spojrzałam na gości, na Dominika i.. naglę mówie "dawaj teraz nasz taniec". I stało się.. Zatańczyliśmy go tak jak od tygodnia ćwiczyliśmy w domu. Wszystkim się bardzo podobało.
Zabawa była świetna, goście zachwyceni no i zdziwieni, że pomyśleliśmy o drobiazgach - takich jak podziękowania dla świadków, czy dla każdej rodziny pudełka z ciastami i butelka wódki oraz przypinki dla każdego gościa.
Rodzice z podziękowań byli bardzo zadowoleni - oczywiście płakali - ja i Dominik również mieliśmy w oczach łzy. Wiele osób płakało już w Urzędzie podczas przysięgi.
Zabawa trwała do 3 rano. W domku byliśmy po 4, ponieważ pomagaliśmy posprzątać salę jeszcze.
Goście są zachwyceni, my również.
Aż chce się raz jeszcze wziąć taki sam ślub jak teraz mieliśmy hehe :)